„Blizny życia” – Katarzyna Targosz (#MamaDropsaCzyta)

blizny życia recenzja okładka

Katarzyna Targosz, Blizny życia. Odważ się wybrać szczęście, Wydawnictwo eSPe, seria Opowieści z wiary, 2022.
#MamaDropsaCzyta

Przed nami weekend majowy. Zapewne planujecie już wypady w urokliwe miejsca, mimo że wciąż jeszcze prawdziwa wiosna gdzieś zamarudziła. Pragnę polecić tym, którzy w tym czasie mogą podróżować jedynie literacko, iście letnią wyprawę w Góry Stołowe i piękne plenery Kotliny Kłodzkiej oraz na chwilę nad morze do Międzyzdrojów. A to za sprawą pięknej i wartościowej powieści Katarzyny Targosz „Blizny życia. Odważ się wybrać szczęście” 3.cz. trylogii górsko-morskiej. Powieść miała swoją premierę 22 kwietnia. Do tej pory ukazały się dwie części: „Szlak Kingi” i „Powierzchnia”. Jednak każdą z nich można czytać osobno, nie jest to bowiem klasyczna trylogia. Po przeczytaniu Blizn życia odczuwam niedosyt czytelniczy i zamierzam w wolnym czasie sięgnąć po wcześniejsze części. Zapraszam zatem na garść refleksji po lekturze. O czym jest ta książka? Zgadzam się z Autorką, że jest to przede wszystkim opowieść o wyborach, porażkach, podnoszeniu się po nich, próbach i błędach i wielkich łaskach – Bóg bowiem ze wszystkiego potrafi wyprowadzić dobro.

Prawdziwa miłość jest jak piosenka – gdy raz wpadnie w serce, trudno o niej zapomnieć 

Gdy pewnej niezwykle ciepłej jesieni przed kilku laty rodzina Liśkowiaków decydowała się na opuszczenie swych ukochanych Międzyzdrojów, myślała, że właśnie rozpoczyna nowe życie. Życie pozbawione starych błędów i złych wspomnień. W przepięknych okolicach Kotliny Kłodzkiej okazuje się jednak, że pozornie zabliźnione rany z przeszłości, jeśli nie zostały właściwie opatrzone, wciąż mogą krwawić i powodować trudny do zniesienia ból. 

W trzeciej odsłonie swego powieściowego cyklu Katarzyna Targosz losy dobrze znanych czytelnikom Kseni, Mateusza i Skylar łączy z nowymi postaciami, które po raz kolejny wywracają ich świat do góry nogami. Autorka znów przygotowała dla czytelników poruszającą, nieoczywistą i zaskakującą opowieść o ludzkich emocjach, powracających wątpliwościach i życiowych pomyłkach, od których nikt z nas nie potrafi uciec, a z którymi każdy musi się zmierzyć. Tym razem poza poezją T.S. Eliota towarzyszyć nam będą słowa nieco zapomnianych polskich piosenek, które za sprawą jednej z bohaterek wybrzmią na nowo, zachwycając swą mądrością, czułością i pięknem. Czy ich przesłanie stanie się opatrunkiem, który pozwoli na trwałe uzdrowienie zranionych serc?

opis wydawcy

Mateusz, bohater powieści, to młody, zagubiony człowiekiem, który pragnie zmienić swoje życie, zejść z drogi pełnej zakrętów i znaleźć tę właściwą, prostą, po której kroczenie sprawi, że będzie się czuł szczęśliwy. Ze zboczenia na złą drogę pozostały mu przykre wspomnienia i blizny na twarzy, widoczne oraz blizny życia, te gorsze, których nie widać, ale one tkwiły w jego duszy i dawały o sobie znać. Ale czy blizny czynią go od razy lepszym? Zmiana miejsca zamieszkania sprawiła, że z imprezowicza stał się pustelnikiem, stroniącym od ludzi, a żyjącym blisko natury – „cisza rozległych borów, granie świerszczy, kumkanie żab, woń leśnych ziół i igliwia”. Jednak przekonał się, że na dłuższą metę tak się żyć nie da.

I tu w życiu bohatera pojawił się ks. Konrad, przyjaciel, któremu mógł całkowicie zaufać i z jego pomocą skierować swoje życie na właściwą, prostą drogę. Nie było to łatwe, ale  warto podjąć walkę o nowe życie. Ks. Konrad krok po kroku prowadził z Bożą pomocą Mateusza.

Dołączyły do niego: Ksenia, Skylar, Łucja, Monika – postaci, które połączyły blizny życia. Bez Boga człowiek był zbyt słaby i nieporadny, narażony na mnóstwo pokus, mimo że znalazł się  wśród pięknych okoliczności przyrody – „Dolinie Jeży Resort”, raju stworzonym przez macochę Ksenię. Skąd pomysł na jeże? Uwielbia je syn Autorki.

Bóg miał świetny plan na jego życie, a gdy będzie się modlił, to wszystko się zmieni. Wystawił Mateusza na wiele różnych prób, konkretnie go przeorał, aby uświadomić mu, że nie ucieknie przed tym, co nieuniknione. „Największą przemianę zawsze poprzedzał największy kryzys’. W końcu Mateusz poczuł przypływ sił, by walczyć o siebie a dla kogo? Tego dowiecie się z lektury, kto był POWODEM dla faceta z blizną. Wymagało to od niego wielkiego wysiłku, żeby sobie w końcu uświadomić, że bycie dobrym człowiekiem bez Boga było największym kłamstwem.

Każdy człowiek powinien w swoim życiu dążyć do poznania i wypełnienia swojego powołania.

Wypełnienie danego od Boga powołania, to takie wspaniałe uczucie! Z mało czym może się ono równać!

Wspomniałam już wcześniej o postaciach, które pomogły Mateuszowi dodać odwagi w walce o własne szczęście. Niektóre z nich czytelnik miał okazję poznać we wcześniejszych częściach sagi. Mnie zaintrygowały do ich bliższego poznania. Są one i ich historie świetnie wykreowane przez Autorkę.

Warto poświęcić uwagę Łucji Prus, dziewczynie z bliznami życia, lubiącej inność, ekstrawagancję, uwielbiającej czytać książki Kseni, macochy Mateusza. Bohaterka niemal na każdą okoliczność miała w swoim repertuarze idealnie pasująca starą piosenkę, która podczas lektury i we mnie ewokowała wspomnienia. Pisarka włączyła tu wątek osobisty, bowiem wiele tych piosenek znała z dzieciństwa od swojej mamy. Ponadto niezwykle ciekawa jest historia poszukiwania przez Łucję a w rzeczywistości przez Katarynę Targosz pewnej piosenki z repertuaru dziadka, śpiewaka operowego Włodzimierza Wałcerza, której i Autorka znała tylko refren. Piosenka pozostała jako pamiątka po wielkiej i niespełnionej miłości dziadka. Stało się to niejako dla Autorki obsesją, co wykorzystała w powieści.

Za wodą został świat, z swymi troskami.

Pozwól mi drzemać tu, razem z falami.

Ach, nie budź mnie, bo sen się nie powtórzy.

Chciałbym, aby ta noc trwała jak najdłużej.

Czy w powieści ta piosenka się odnalazła? Jakie miała znaczenie ta miłosna serenada w życiu bohaterów?

Walorem powieści „Blizny życia” jest lekki styl, piękny, obrazowy, emocjonalny, czasami poetycki , bogaty w określenia język powieści. Nigdy nie byłam w Górach Stołowych, zatem opisy ich urokliwych zakątków są dla mnie iście baśniowe. Pogawędka poetycka Kseni z Łucją o „mysiej nadziei” na długo pozostanie w moim sercu. Utrwali ją od zapomnienia piosenka z repertuaru Łucji Prus „Kocia muzyka”. Jej twórcy to znane nazwiska w świecie muzycznym: Włodzimierz Nahorny i Jan Wołek. Piękne są też wplecione fragmenty poezji T.S. Eliota, Leopolda Staffa, czy teksty piosenek.

W moim życiu i w życiu moich najbliższych wiara ma ogromne znaczenie. Wiem, bo nieraz tego doświadczyłam, że warto zawierzyć się i zaufać Bogu oraz kroczyć wyznaczoną przez Niego drogą. Bo Jezus najlepiej potrafi zaplanować nasze życie i obdarzyć nas łaskami. Wymaga to rzecz jasna pracy nad sobą, ale radość dziecka Bożego, pokój serca sprawiają, że chce się nam żyć. Czujemy się zaopiekowani, silniejsi, szczęśliwsi.

Polecam z całego serca tę piękną, wzruszającą, wartościową i mądrą powieść, która pozwoli nam uświadomić sobie, że obecny w naszym życiu Bóg ze wszystkiego potrafi wyprowadzić dobro. I o jest piękne!

Tekst powstał we współpracy z Wydawnictwem eSPe.