„Anka i diabeł stróż”- Nina Majewska-Brown (#MamaDropsaCzyta)

 

 

Nina Majewska-Brown, Anka i diabeł stróż, Wydawnictwo Edipresse 2018.
 
Kolejną książkę Niny Majewskiej-Brown z cyklu o Ance przeczytałam bardzo szybko. To historia o tym, jak zaślepienie potrafi zniszczyć to, co udało  się bohaterom zbudować, odebrać spokój i poczucie bezpieczeństwa. To także historia o samotności dziewczyny w ciąży, która ma prawo marzyć, mieć swoje zdanie i być szczęśliwą. Robić to, co lubi. Aneta jest ciągle tłamszona przez matkę, niedostrzegana przez innych, a ojciec dziecka… szkoda gadać. Ale po kolei.
 
Jak ja nie lubię wsi
 
Anka nie cierpi wsi, „swojskich klimatów”, samotności. W pracy ciągle niezadowolona, wręcz toksyczna szefowa, dla której dobro firmy jest najważniejsze. Mąż, syn nie dają jej szczęścia, z Anetą nie ma właściwych relacji. Jedyną radością są rozmowy z Arturem, ekologiem poznanym przez Internet. W domu, który stał się otwarty dla kumpli i znajomych Kamila, wpadła w kierat bez wyjścia. Coraz częściej chroniła się w ogrodzie, gdzie miała ogrom pracy. Jedyne wsparcie znajdowała w przyjaciółce Izie. Artur wciąż kusił ją propozycją wspólnego zamieszkania. Zasypywał wręcz sms-ami, miłosnymi obietnicami, że da jej miłość, szczęście, czułość, spełni jej marzenia. A przecież ona tak tęskniła właśnie za wolnością, miłością, szczęściem, którego nie zaznała w małżeństwie z Maćkiem. Ale Artur to typ wolnego ptaka, wiecznie szukający zajęcia, żyjący dla idei, dla wielkich spraw, absolutnie nie przywiązywał wagi do sfery materialnej życia. To Ankę fascynowało! Wspierała go finansowo. Na próżno Iza uświadamiała ją, że Artur to zwykły naciągacz. Anka straciła zupełnie czujność. czuła, ze u boku Artura znajdzie szczęście, pojawią się nowe priorytety, wartości, marzenia, a nawet nowy, inny zestaw kłopotów. Po prostu marzyła się jej odmiana. Spotkanie z ekologiem uświadomiło jej, jak płytko unosiła się na powierzchni życia, nie wiedząc, co kryje się pod taflą codzienności. Gdy znowu wpadł w spiralę długów, pomaga mu jak …matka kochającemu dziecku. Łechcą ją komplementy, że jest piękna, czuła, niezwykła, wcieleniem dobroci, troski. Nareszcie poczuła, że nadszedł czas na zmiany, podejmując konkretne kroki: poprawa swojej sytuacji w pracy, nowe ciuchy, fryzura, uwolniły w niej endorfiny, którymi się delektowała. Jak niewiele jej potrzeba jej do szczęścia! I nie pomogły ostrzeżenia Izy, że Artur jest romantycznym gołodupcem, który znalazł sobie naiwniaczkę i z niej żyje. Zakochanie doprowadziło Ankę do tego, że nie była w stanie racjonalnie myśleć. Doszło do spotkania Anki z Arturem w Krakowie, gdzie ten zachowywał się szarmancko, czule, obsypywał komplementami. Ale wszędzie rachunki płaciła Anka, bo Arturowi zaginął portfel. Ale pojawiły się chwile, w których Anka czuła się osaczona, zadając pytania: Co ja tutaj robię? czego tu szukam? Miłości, nowego startu w życie? Przecież była typem gniazdownika, mieszkanie, praca dawała jej poczucie stabilności i bezpieczeństwa. Mąż też ją zaskoczył pewną niespodzianką, która mogła w pełni zwrócić jej wolność. Artur się zmienia, nęka ją sms-ami, szantażuje emocjonalnie, dzwoni, wylewając pretensje przez słuchawkę. czy bohaterka dostrzegła zmianę u Artura? Jak się czuła? Czy romantyczny ekolog nadal jej imponuje? Co ona teraz zrobi?
 
Anka coraz bardziej mnie denerwowała, z każdą kartą książki chciałam stanąć obok Izy, by przemówić jej do rozumu, wstrząsnąć ją, żeby przejrzała na oczy. Przecież Artur opętał ją jak diabeł z tytułu powieści. „Diabeł stróż” , który krok po kroku z diabelską mocą zniewala, szantażuje, wymusza, grozi, zastrasza. Na jaki w końcu krok zdobędzie się Artur? I Jak zareaguje zaślepiona Anka?
 
Maciej i jego sielskie życie na wsi
 
Mąż Anki czuje się dobrze na wsi – cisza, spokój, okrył w sobie żyłkę drwala. W każdej chwili mógł uciec do stodoły od napiętej atmosfery i zgiełku w domu, który zamienił się w „hotelowe lobby”. Przewijały się w nim tłumy koleżanek i kolegów Kamila, który z pasją oddawał się życiu towarzyskiemu i graniu w sieci i wciąż nie wykazywał zainteresowania usamodzielnieniem się w związku z narodzinami dziecka. Za namową Anki wyrzucił kumpli z domu, ogłaszając koniec imprezowania. Zmusił wreszcie syna stanowczą rozmową  do refleksji nad dotychczasowym życiem. Maciej miał dość pretensji i marudzenia Anki. Myśląc o niej, „zderzał się ze ścianą szarości, przewidywalności i nudy”. Bardzo się od niej oddalił przez lata małżeństwa. Żałował, że jego marzenie o domu na wsi się spełniło. Czuł się oszukany przez los. W wymarzonym domu czuł się jak nieproszony gość. Uciekał w pracę i wypady do ks. Grzegorza na plebanię, który mu przypominał kupla z liceum i miał świetne pomysły na spędzanie czasu. Zaczął się spotykać z Moniką, której pośrednictwu zawdzięczał dom. Dzięki niej uświadomił sobie, że mógłby poczuć się młody, opiekuńczy, zaimponować wiedzą, pieniędzmi, życiowym doświadczeniem. Monika była piękną i inteligentną kobieta, o której marzył każdy facet. Jak rozwinęła się ta znajomość? Na jaki gest wobec żony zdobył się Maciej? Czy i jak zmieniły się relacje ojca z synem i przyszłą synową?
 
Kamil – próba zmiany
 
Udało mu się wdrożyć w życie pasożytniczą filozofię. Imprezowanie z kumplami w domu świadczyło, że chociaż raz w życiu coś znaczył, wzbudzając u nich podziw. Bał się jedynie, że rodzice każą mu się wyprowadzić, co przerażało jego dziewczynę w ciąży. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Gdy rodzice urządzili mu awanturę i wypędzili kumpli, zmusili do posprzątania ogromnego bałaganu w domu, wytknęli wszelakie błędy , coś w nim pękło. Tak bardzo chciał udowodnić wszystkim, że jednak coś jest wart. Nie wiedział, jak się do tego zabrać. Życie zaczynało go przerastać. Nie miał  pojęcia o odpowiedzialności za drugą osobę. A przecież wkrótce miało się narodzić dziecko. Ciągle słyszał , że jest nieodpowiedzialny, że się nie interesuje dziewczyną, że nie szuka pracy. Postawiony warunek przez rodziców skłonił go do refleksji nad sobą. Ucieszyła go chwila rozmowy z ojcem w kuchni, poczuł, ze złapał z nim nić porozumienia. Oby tylko nie wypuścić jej z dłoni! Wzruszyła mnie sytuacja, w której Kamil-tata zobaczył dziecko na monitorze podczas USG i jego strach zamienił się w miłość . A przed chwilą chciał uciec z gabinetu.
 
Samotność Anety
 
Postać tej bohaterki najbardziej spodobała mi się w tej części powieści. Ukazana została jej samotność, bezradność, ale i marzenia, zainteresowania, mocne strony. Aneta żyła w ciągłym szoku, spowodowanym przez przypadkową ciążę z nieodpowiedzialnym chłopakiem, matka wyrzuciła ją z domu, szkoła też ją potraktowała nieprzyjaźnie, odsyłając na roczny urlop. jej życie wywróciło się do góry nogami. Mieszkała z obcymi ludźmi wręcz panicznie bała się przyszłości. czy Kamil ją zostawi? czy jego rodzice zechcą z nią dalej mieszkać? Czy dziecko urodzi się zdrowe? Była bliska załamania. Nie czuła żadnego wsparcia w Kamilu, a tak bardzo pragnęła jego miłości, opieki, troski. Mimo wszystko tęskniła za matką, siostrą. I gdy kolejny raz matka ją upokorzyła, postanowiła, że po urodzeniu dziecka wróci do szkoły, podejmie studia, znajdzie pracę i będzie niezależna. Dziewczyna marzyła o prowadzeniu bloga modowego, Lubiła doradzać innym w kwestach mody. Zaproponowała Ance pomoc w zmianie stylu ubierania, pozbyciu się szarości, w których wyglądała ponuro i bezbarwnie. Anka widziała, jak bardzo Aneta się zamartwia, postanowiła jej także pomóc. Ucieszyła się, gdy dziewczyna była rozanielona podczas kompletowania wyprawki dla dziecka. Obie buszowały między półkami w galerii. Aneta była też w siódmym niebie, że będzie matką ślicznej dziewczynki, którą pokochała najbardziej na świecie. Także Maciej okazał jej swoją radość i oferował pomoc. A każdym dniem dziewczyna coraz bardziej wiązała się z obcymi ludźmi, czuła, że znalazła tu nowy dom.
 
Niespodziewanie okazuje się, że niektóre wyobrażenia o miłości, szczęściu i nowym życiu lepiej pozostawić tylko w sferze marzeń, a żyć chwilą obecna i cieszyć się z tego, co się ma. Cholera, co ja teraz zrobię?”
 
Również i ta część ma zakończenie otwarte, zmuszające do zatrzymania się i refleksji. Powieść kończy się zbyt szybko, bowiem w takim momencie, że nie chce się jej odkładać na półkę. I znowu będzie mnie zżerać ciekawość, do dalej. Co zrobi Anka ? Czy znajdzie wyjście z sytuacji , w jakiej się znalazła? Chociaż mnie denerwowała, to w końcu jest mi jej żal. Jak dobrze, że powieść jest napisana lekkim piórem zaprawionym duża dawką poczucia humoru. Ubarwia tym samym opowiedzianą historię bohaterów z perspektywy każdego jej członka, ich codzienne życie, problemy. Bardzo ciekawie pisarka zaprezentowała postaci, świetnie oddała ich emocje. Autorka uświadamia nam, co w związku, w rodzinie jest ważne. Jak łatwo to, co się buduje przez lata, zaprzepaścić.
 
Gorąco polecam tę książkę.
 
Wydawnictwu dziękuję za egzemplarz do recenzji!