„Herbaciane róże” – Beata Agopsowicz (patronat Mamy Dropsa)

Read More
herbaciane róże 3d - okładka

Beata Agopsowicz, Herbaciane róże, Wydawnictwo eSPe 2024.

Patronat Mamy Dropsa

Tekst powstał w ramach współpracy z Wydawnictwem.

Znam i bardzo sobie cenię twórczość Beaty Agopsowicz. Patronowałam jej kilku powieściom. To zawsze dla mnie ogromna radość i zaszczyt. Dzisiaj mam ogromną przyjemność podzielić się garścią refleksji po lekturze najnowszej, boskiej książki „Herbaciane róże”.

Jakże często zapominamy, że to Bóg ma plan na nasze życie, ale nam go nie narzuca i nie zmusza do niczego. Pyta o nasze plany i poprzez różne wydarzenia pokazuje nam, czy idziemy w dobrą, czy złą stronę. Pomaga nam wskazać właściwą drogę, jeśli tylko tego chcemy. On podarował człowiekowi miłość i wolność. Ks. Pawlukiewicz powiedział w jednej z homilii, że z Bogiem jest jak z GPS-em  – mamy punkt początkowy i punkt końcowy, ale możemy się po drodze pogubić, więc On oblicza nam nową trasę. To nie zawsze będzie prosta droga, często kręta i wyboista, ale zawsze poprowadzi nas do Niego i do miłości. Silniejsi wspólnymi, różnorodnymi doświadczeniami jesteśmy gotowi budować nową, głęboką relację i z Bogiem, i z drugim człowiekiem.

Jak czytamy w opisie wydawcy, „Herbaciane róże” to poruszająca i pełna życiowej mądrości opowieść o zwyczajnej rodzinie, w której niezwykłej historii wiele czytelniczek i czytelników może odnaleźć siebie. Katarzyna i Krzysztof to małżeństwo z prawie trzydziestoletnim stażem wspólnego życia opartym raczej na przyzwyczajeniu i zdrowym rozsądku, gorąca miłość do nich nie przyszła, więcej ich dzieliło niż łączyło. Kasia podjęła decyzję o małżeństwie z rozsądku i ze strachu przed samotnością, a Krzysztofa zeswatali z nią rodzice. Zabrakło romantyzmu nawet podczas oświadczyn. Nawet córka Pola, która pojawiła się w ich życiu po siedmiu latach, nie zmieniła ich życia. Otoczyli ją nadmierną opieką, kontrolowali niemalże na każdym kroku, wyznaczając jej niejako ścieżkę życia. Spontaniczny wyjazd córki do Krakowa doprowadził do szeregu dramatycznych zdarzeń, wywrócił pozornie idealne życie rodziny do góry nogami, okazało się wielką fikcją od początku do końca. Skrywana przez lata tajemnica dotycząca Poli ujrzała światło dzienne.

Wtedy Bóg postawił na drodze rodziny księdza Sylwestra, który w odpowiednim momencie pojawiał się w ich domu, by porozmawiać lub za pomocą homilii docierał do ich zranionych serc. Bóg  – specjalista od happy endów, łaskawy Lekarz zranionych dusz, Pocieszyciel, najlepszy i wszechmocny Ojciec. Tylko on może im pomóc, jeśli taka będzie ich wola. Dzięki rozmowom z księdzem małżonkowie poznawali swoje spojrzenie na historię ich życia. Coś nadprzyrodzonego pojawiało się w każdej wizycie.  

Każdy z nas został kiedyś zraniony. Żyjemy wśród ludzi, a ludzie nie są idealni. jedni ranią nas, drugich ranimy my. Czy jest sposób, by te wszystkie zranienia zabliźnić i by te blizny nie przeszkadzały nam w życiu? My potrafimy co najwyżej przykryć je jakimś przypadkowym plastrem, ale czy to pomoże? Nie wiemy, co się do tych ran dostało, nie potrafimy ich oczyszczać. Bóg to umie. – Ksiądz z uśmiechem spojrzał na zgromadzonych w kościele, a ręką wskazał na tabernakulum.

Czy Katarzyna i Krzysztof znajdą balsam na stare i jątrzące się latami rany w ich duszach? Czy pomimo trudnych doświadczeń uratują miłość, która jest niezbędna do szczęścia?

Bezradna, samotna, obca, porzucona, totalnie rozbita Pola i lawina pytań w jej sercu. Ks. Seweryn poradził dziewczynie, żeby wyjechała, nabrała dystansu i spojrzała na wszystko z innej perspektywy, co pomoże jej zrozumieć intencje rodziców. W Krakowie poznany podczas wakacji  Patryk pomoże Poli a tym samym da się jej poznać z tej właściwej strony. Zdejmie maskę, da się poznać jako młody mężczyzna, samotny, odrzucony i spragniony miłości. Chciał być dla kogoś ważny. Miał nadzieję, że znajdzie dziewczynę, która obdarzy go prawdziwą miłością. Nie chciał, by mu okazywano litość i współczucie. Doświadczenia życiowe utwierdziły go w przekonaniu, że przynosi, przyciąga wszelkie nieszczęścia. Czy to się kiedyś odmieni? Czy Pola i Patryk uwierzą w prawdziwą miłość? Czy zmienią podejście do życia?

Powieść czyta się szybko, wręcz pochłania. Akcja toczy się dwutorowo, co wzmaga ciekawość, co dalej. Pojawił się bowiem wątek Ewy i Sebastiana z 1997 roku. Jaki miał on związek z wątkiem rodziny? Emocje z każdym rozdziałem się wzmagały, zwroty akcji zaskakiwały. Każde pojawienie się wspaniałego ks. Seweryna to jak mały cud w życiu bohaterów. Z rozsypanych puzzli powoli zaczęła się wyłaniać właściwa historia rodziny, w miarę postępu zmian, czyli Bożego działania.

W każdym małżeństwie przychodzą trudniejsze chwile. Emocje, zakochanie… to wszystko mija. Zostaje zaś wola, że chce się ze sobą budować wspólnotę po to. By każdemu z małżonków, a potem także dzieci, po prostu dobrze się żyło. Małżeństwo to jest decyzja, którą świadomie trzeba podejmować każdego dnia, nawet jeśli nie jest idealne jak w filmie. Czasem wymaga to przebaczenia sobie i współmałżonkowi. Przebaczenie to jeden z takich plastrów, które Bóg nam podsuwa. Pod takim plastrem wzajemne zranienia goją się najlepiej.

Czy tego właśnie potrzebowali bohaterowie? Rodzina Bogiem silna to ta, w której wdzięczność i przebaczenie stanowią podwaliny relacji. Są potrzebne do rozwiązywania problemów, otwierania się na drugiego człowieka, zbudowania zdrowych i trwałych relacji a następnie ich zacieśniania, pielęgnowania więzi, wzajemnej miłości oraz dążenia do szczęścia. Szczera rozmowa, drobne gesty mogą zdziałać wiele. Ucieczka od problemów nic nie da, tylko stworzy nowe. Nigdy też nie wolno tracić nadziei na piękne życie.

Tytułowe herbaciane róże pojawiają się kilkakrotnie w powieści. To ulubione kwiaty żony i córki. Wręczone Kasi przez Krzysztofa wyrażały wdzięczność za trzydzieści lat wspólnego życia i prośbę o przebaczenie.

Wdzięczność i przebaczenie to dwa klucze do większości ludzkich serc. Czy do twojego także? Pamiętaj, że po każdej burzy wychodzi słońce.

On twoje życie nasyca dobrami:

Odnawia się młodość twoja jak orła.

Ps 103

„Pokochałam przedwojenny świat” – wywiad z Beatą Agopsowicz

Read More
beata agopsowicz

Beata Agopsowicz pragnęła, by opowiedziane przez nią historie były pomocą, światełkiem w tunelu dla osób, które przeżywają trudności, by książki niosły nadzieję. Udało się! Zapraszamy do świata Pisarki – rozmowę przeprowadziła Mama Dropsa.

Mama Dropsa: Jak rozpoczęła się pani przygoda z pisaniem książek?

Beata Agopsowicz: W dzieciństwie marzyłam o wydaniu książki, chciałam zostać sławną pisarką. Podejmowałam małe próby w tym kierunku, pisząc do szuflady. Po latach odgrzebałam to dziecięce pragnienie i zastanawiałam się, w jakiej formie mogłabym przekazać to, co jest dla mnie ważne.  Zdecydowałam się na powieść, która wydaje mi się formą bardziej przyswajalną niż typowe poradniki. Moim zamysłem było, by pisać książki dla zapracowanych kobiet, żon i matek; książki, które łatwo i przyjemnie by się czytało, takie „wciągające”, ale jednocześnie takie, po których przeczytaniu pozostaje coś w głowie i sercu. Chciałam, by opowiedziane przeze mnie historie były pomocą, światełkiem w tunelu dla osób, które przeżywają trudności, by moje książki niosły nadzieję. 


Skąd czerpie Pani pomysły do swoich książek? Kto lub co Panią inspiruje?

Inspirację stanowią dla mnie historie, które było mi dane usłyszeć lub zaobserwować w życiu. Aczkolwiek sytuacje opowiedziane przeze mnie w książkach są całkowicie fikcyjne. Bohaterów kreuję również na podstawie własnych obserwacji przeróżnych osób, które jest mi dane spotykać na co dzień.


Czy czerpie Pani z doświadczeń wyniesionych z pracy w charakterze pedagog i mediatorki rodzinnej?

Aktualnie nie jestem czynnym mediatorem rodzinnym, pracuję w szkole. Aczkolwiek te doświadczenia sprzed lat tkwią i pracują we mnie. Natomiast codzienne życie dostarcza mi wielu możliwości zbierania pomysłów na książki: obserwuję ludzi, ich zachowania, przemyślenia, temperamenty i to znajduje odzwierciedlenie w moich powieściach.

 
Skąd u Pani fascynacja Kresami? Jestem niezmiernie wdzięczna za zafundowanie tak pięknej i klimatycznej podróży literackiej przez Kresy – Kuty, Stanisławów, Truskawiec, Krosno z urokliwą okolicą.

W pewnym momencie życia mój mąż zainteresował się swoimi ormiańskimi korzeniami, próbował odtworzyć swoje drzewo genealogiczne. I to jemu i moim dzieciom zawdzięczam rozkwit fascynacji Kresami. Zaczęło się od rozmów, słuchania opowieści rodzinnych, szperania w starych, przedwojennych zdjęciach, lektury na temat stolicy polskich Ormian, czyli Kut, poznawania ormiańskiej kultury, zwyczajów… Przypomniałam sobie wyprawę po Podolu i Wołyniu przed laty, gdy nie miałam pojęcia, że zostanę żoną polskiego Ormianina… Pisząc “Kresową miłość”, nigdy nie myślałam, że będzie ona miała dalszy ciąg. Jednak tak pokochałam tamten świat, że zapragnęłam do niego wrócić.  I pewnie jeszcze nieraz to zrobię!


W powieściach kresowych są dwie a nawet trzy przestrzenie czasowe a łączy je miłość – jej różne oblicza. Jednym z nich jest trudna miłość. Co chciała Pani przekazać czytelnikom?

W książkach staram się przedstawić prawdziwe życie, które niestety nieraz nie jest cukierkowe. Bywa pełne radosnych chwile, ale nierzadko zdarzają się dramaty, które przenoszą się nawet na kolejne pokolenia. Niezwykłą rolę odgrywa tutaj umiejętność przebaczenia, bez którego nie potrafimy ruszyć naprzód i czuć się naprawdę szczęśliwymi. Brak przebaczenia trzyma nas niejako na uwięzi. Temat przebaczenia i jego braku bardzo często przewija się w moich powieściach.
Ważne miejsce w powieściach zajmują relacje rodzinne, międzypokoleniowe – od toksycznej relacji matki z córką po piękną i uskrzydlającą wręcz relację. Tam, gdzie człowiek zawodzi, bohaterom pomaga Bóg. Ogromną rolę w pani powieściach odgrywa też wiara w Boga, moc modlitwy. Co chciała Pani uświadomić czytelnikom? Dziś tak często młodzi ludzie odchodzą od wiary. Moi bohaterowie są różni: jedni mocno trwający przy Bogu, inni wręcz przeciwnie. Wielu z nich w toku moich opowieści poznaje Go, odkrywa Jego miłość. Bardzo zależy mi na pokazaniu, że Bóg walczy o człowieka, że jest w stanie przemienić najtrudniejsze sytuacje, wyprostować najbardziej zagmatwane ludzkie historie, że jest kimś bliskim, kto bardzo nas kocha.


Po jakie książki w wolnych chwilach sięga Beata Agopsowicz?

Sięgam po takie książki, jakie sama piszę, czyli powieści obyczajowe, nieraz z tłem historycznym, czasem po kryminały.  Staram się wybierać książki, które są zgodne z wyznawanymi przez mnie wartościami chrześcijańskimi.

A czy zdradzi Pani czytelnikom nad jakim projektem teraz pracuje?

Pokochałam przedwojenny świat na tyle, by znów do niego wrócić. Tym razem akcja nie będzie działa się na Kresach wschodnich Rzeczypospolitej, ale w innym rejonach. Będzie też dwutorowa akcja. Więcej nie zdradzę.

Dziękuję za rozmowę!

„Kresowe nadzieje” – Beata Agopsowicz (patronat Mamy Dropsa)

Read More
kresowe nadzieje 3d

Beata Agopsowicz, Kresowe nadzieje, Wydawnictwo Replika 2023.
Patronat medialny Mamy Dropsa

Beata Agopsowicz zachwyciła mnie powieścią „Kresowa miłość”,  która zrodziła się z fascynacji Kresami, pasji starymi fotografiami, słuchania rodzinnych opowieści, poszukiwań i odkryć genealogicznych męża Autorki, który ma ormiańskie korzenie. To była niezapomniana literacka podróż w czasie przez Kresy – Kuty, Stanisławów, następnie Lwów, Krosno i jego urokliwe okolice.

Z radością przyjęłam propozycję opieki medialnej nad kolejną powieścią Pisarki „Kresowe nadzieje”, dzięki której mogłam się przenieść w czasie do dwudziestolecia międzywojennego. Okres ten w naszych dziejach pokochały dzieci Autorki. Beata Agopsowicz i w tej powieści zafundowała czytelnikom emocjonalną i poruszającą serce podróż literacką. Razem z bohaterami dzięki pamiętnikowi Hanny Donigiewicz, młodej Ormianki możemy się przenieść w czasie do Lwowa, Truskawca, Kut i innych miejsc. Lektura pamiętnika dla jej prawnuczki Agnieszki, pasjonatki i studentki historii była doskonałym sposobem na oderwanie się od szarej rzeczywistości w dawne dzieje, barwne i bogate, przynajmniej w latach trzydziestych ub. wieku. Razem z Hanią odwiedzamy Państwowe Gimnazjum Realne Żeńskie im. Królowej Jadwigi, poznajemy środowisko uczniowskie, ukochanego profesora Rzewuskiego, który zawsze powtarzał, że „lektura jest oknem na świat”. Spacerujemy po wiosennym pięknym mieście z Hanią, jej koleżankami, uczestniczymy w pierwszych randkach, gdy trafiła je strzała Amora. Lato Hania z rodziną spędzała w Truskawcu, znanym kurorcie. Ważnym momentem w życiu Hani był jej pierwszy bal. Rodzice wprowadzili córkę w towarzystwo, nastał więc czas na podboje sercowe. I tam znalazła swojego przyszłego męża Jana, prawdziwego Ormianina, starszego siedem lat od niej. W 1935 roku Hanna wyszła za mąż za Jana Amirowicza. Ojciec Jana pochodził z Kut nad Czeremoszem, więc małżonkowie odwiedzili to piękne uzdrowisko w ramach podróży poślubnej. Czas spędzony w stolicy Ormian polskich pozostał na zawsze w sercu Hani. We Lwowie obserwujemy ich życie rodzinne – radości i smutki, bolączki, tęsknoty za dzieckiem, marzenia, plany na szczęśliwą przyszłość. Wizja wojny wisiała w powietrzu, powszechna mobilizacja objęła i Jana. Mąż Hani zginął we wrześniu 1939 roku, nie doczekawszy się narodzin syna Bogusia. Hania wraz z mamą wyjechały ze Lwowa do rodziny w Powsinie. Miała świadomość, że już nigdy nie będzie żyć jak dawniej. Postanowiła mimo wszystko otrząsnąć się z przeżyć wojennych, by zapewnić synowi szczęśliwe dzieciństwo i przyszłość. Tak to już w życiu jest: chwile szczęśliwe przeplatały się z nieszczęściem, smutek z radością, problemy z chwilami beztroski… Do końca życia pozostała samotna, wspominając ukochanego Jana. Jak dobrze, że pozostawiła po sobie pamiętnik, który w życiu jej prawnuczki odegrał ogromną rolę.

Agnieszkę poznajemy w 2010 roku jako licealistkę, która miała ogromne szczęście tuż na początku nauki spotkać Mariusza, prawdziwą i wielką miłość. Dziewczynę łączą wspaniałe relacje z dziadkiem, który podarował jej pamiętnik swojej mamy Hani. W pewnym sensie losy prababci Hani i Agnieszki mają wiele wspólnego. I jedna, i druga bohaterka straciła w tak młodym wieku ukochaną osobę. Dziewczyna nie mogła się z tych przeżyć otrząsnąć, czuła się ogromnie samotna, nieszczęśliwa i wciąż żyła wspomnieniami.

Zacznij żyć! – tak mówił dziadek. Zresztą cała rozmowa z nim uświadomiła jej na nowo kruchość ludzkiego istnienia. Była przekonana, że nie warto tracić już ani chwili. Na razie nie widziała przed sobą żadnych perspektyw. Dalej była sama. Tylko ta samotność teraz jej bardziej ciążyła, bo ona chciała się jej pozbyć. Była gotowa otworzyć się na nowe, ale to nowe nie przychodziło.

Z drugiej strony tęskniła za miłością. Pragnęła, by ktoś obok niej był i zapewnił jej poczucie bezpieczeństwa. Czy spotka na swojej drodze właściwego człowieka? Tak bardzo chciała zacząć żyć i otworzyć się na nową miłość, oderwać się wreszcie od przeszłości. Czy wreszcie posłucha dobrych rad ukochanego dziadka?  Czy pomoże jej w tym pamiętnik prababci?

Z Agnieszką spacerujemy wiosną i latem po pięknej Warszawie. Agnieszka, miłośniczka historii lubiła szczególnie snuć się po Starym Mieście. Ogromną rolę w jej życiu odgrywała wiara, wierzyła w moc modlitwy. Często wstępowała do bazyliki archikatedralnej świętego Jana Chrzciciela, czuła podniosłą atmosferę tego miejsca- świadka wielu ważnych wydarzeń historycznych. Rozmowa z Bogiem przynosiła ukojenie.

W powieści Autorka poruszyła problem relacji w małżeństwie. Poznajemy bowiem dalsze losy Dagmary i Adama, bohaterów poznanych w „Kresowej miłości”. Pojawienie się córeczki w ich życiu, zmęczenie, pospiech, nagromadzenie obowiązków powrót bohaterki do pracy, sprawiły, że do małżeństwa zakradł się kryzys. Brakowało im czasu, chęci na rozmowy. Niedopowiedzenia, ciche żale i niewypowiedziane pretensje oddalały ich od siebie. Ale przecież Ktoś nad nimi czuwał. Bóg ich prowadził, chronił. Czy zatem małżonkom udało się zażegnać kryzys, zweryfikować priorytety?

– O małżeństwo trzeba dbać, pielęgnować je. Nawet gdy wydaje się, ze jest świetnie, trzeba pozostać czujnym. Dbać o ten czas dla siebie i rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać. Brak dialogu nas zgubił. Chowaliśmy w sobie urazy. To był duży błąd.

Z całego serca polecam Wam powieść Beaty Agopsowicz „Kresowe nadzieje”. Warto po nią sięgnąć. Czyta się szybko, bo przeplatają się tu dwie przestrzenie czasowe – przeszłość z teraźniejszością, co wzmaga ciekawość czytelnika. Ponadto akcja przenosi się do rożnych miejsc. Pisarka tak pięknie maluje słowami, korzystając z całej palety emocji i uczuć barwny świat dwudziestolecia międzywojennego i okresu powojennego. Wykreowała prawdziwe postacie, takie z krwi i kości, które mają i wady, i zalety. Pokazuje wspaniałe relacje międzypokoleniowe, ale i te wymagające naprawienia lub zbudowania od nowa. Przypomina, że szczera rozmowa czyni cuda. Poruszyła też problem uwolnienia się od przeszłości. Na nowo uświadamia czytelnikowi, że nie można żyć tyko wspomnieniami. Czas leczy rany i je zabliźnia. Życie jest takie kruche, trzeba z niego czerpać całymi garściami.

Tekst powstał w ramach współpracy z Wydawnictwem Replika.

„Dajmy sobie nową szansę” – Beata Agopsowicz (#MamaDropsaCzyta)

Read More
dajmy sobie nową szansę

Beata Agopsowicz, Dajmy sobie nową szansę, Wydawnictwo eSPe 2022.
#MamaDropsaCzyta

Wielką radość sprawiła mi możliwość zrecenzowania najnowszej powieści Beaty Agopsowicz „Dajmy sobie nową szansę”, wydanej w serii ”Opowieści z wiary”. To moje drugie spotkanie z książką Autorki, doświadczonej pedagog i mediatorki rodzinnej. Książka miała swoją premierę 14 lutego 2022. Zapraszam na garść refleksji po jej lekturze.

W życiu nie ma przypadków. To tylko zaskakujące i dobrze przemyślane pomysły Boga, by dać człowiekowi kolejną szansę!

W tej mądrej i przejmującej opowieści poznajemy losy jakże różnych, poranionych i nieszczęśliwych bohaterów: Konrada, Agaty, Iwony, Ryszarda i Antoniego. Autorka wprowadziła całą plejadę bohaterów na karty powieści. Początkowo, żeby się nie pogubić, zapisywałam ich imiona, bowiem prawie każdy z nich miał rodzinę. Szybko jednak zorientowałam się, że książka ma kompozycję puzzlową i potrzeba uważności i cierpliwości, aby poszczególne puzzle-wydarzenia utworzyły obrazek pt. „Przebaczenie nową szansą”. Zbieg okoliczności i przypadków, zaskakujące zwroty akcji były zamierzone i  zamieniły się w niespodziewany acz skuteczny plan, który Bóg krok po kroku wprowadzał w życie bohaterów. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego. Czy bohaterowie zaufają Bogu i wprowadzą Jego plan w życie, zyskując nową szansę na szczęście i miłość?

Na samym początku poznajemy Antoniego, starszego pana, któremu doskwierała samotność, jedynie kościół był dla niego miejscem pełnym ludzi. Był pewien, że żadna zmiana nie jest już możliwa w jego życiu. Dlaczego Antoni stronił od ludzi? Jakie błędy popełnił w młodości? W jaki sposób pragnął odpokutować swoją przeszłość? Pojawił się też Konrad, który po odejściu żony samotnie wychowywał troje dzieci, zmagając się z problemami i tracąc nadzieję na szczęście. Zraził się do miłości, jedynie dzięki miłości do dzieci jakoś się trzymał. Z kolei Iwona, atrakcyjna architektka, jest typem perfekcyjnej kobiety, żony oraz matki, ale jej życie z czasem zaczęło się rozsypywać jak źle zaprojektowany dom, postawiony na piasku. Ryszard natomiast mimo usilnych starań nie mógł znaleźć stałej pracy, w której mógłby wreszcie się odnaleźć, aby sprawić radość rozczarowanej żonie Magdzie. Potrafił być świetnym tatą i ogarnąć dom. Żona, zajęta pracą, straciła to, co dla kobiety istotne – radość macierzyństwa. Agata to bohaterka, której na początku nie polubiłam. Dopiero gdy połączyłam ze sobą więcej puzzli-wydarzeń z jej życia, odkryłam, że trudne dzieciństwo popchnęło ją do szeregu desperackich kroków. Z czasem jednak bohaterka zrozumiała, jak wielką krzywdę wyrządziła swoim bliskim i pogrążyła się w poczuciu winy. Bohaterów połączyło przeżywanie trudności w relacjach małżeńskich.

Relacji nie można ulepić na nowo jak rozsypanej babki z piasku. Z zawiedzionej i zdeptanej miłości trudno ulepić taki sam kształt, jaki tworzyła dawniej. Można próbować zbudować coś podobnego, ale to nigdy nie będzie to samo.

Co się stanie, gdy drogi bohaterów się skrzyżują? Czy to przypadek? Nie, to sprawi Bóg dalej obecny między nimi mimo zerwanych więzi w małżeństwie. W małżeństwie sakramentalnym On trwa i błogosławi. Ale każdy człowiek ma wolną wolę i możliwość wyboru. Jeśli przebaczy najpierw sobie błędy a  następnie małżonkowi, może się nawrócić, wypełnić Boży plan i dać sobie nową szansę na szczęście i miłość.

Jeśli jesteś, to zrób coś. Potrzebuję Twojej pomocy. Pokaż, że istniejesz i że potrafisz rozwiązywać takie beznadziejne problemy.

Jezu, jeśli istniejesz, zrób coś… Pomóż mi wreszcie normalnie żyć.

Pisarka zabiera nas też do kościoła w Wałczu i do Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej do Skrzatusza, niezwykłej perły pełnej Bożej obecności, dowiadujemy się o cudownych właściwościach wody ze źródełka. A czy Wigilia i Boże Narodzenie dokona cudów w rodzinach bohaterów zgromadzonych przy wspólnym stole? Tego dowiecie się z lektury. Potrzebne tu będą zapasy chusteczek higienicznych!

Wzruszające są te momenty, w których bohaterowie przypominają sobie o Bogu, modlą się, wstępują do kościoła, przypominają słowa modlitw, słowa pieśni o Bożej miłości, wspominają słowa matki o hojności Boga i wydaje się im, że „Jezus wpatruje się w niego, tak jakby czegoś od niego oczekiwał”, „wydawało się jej, że figura Chrystusa spojrzała jej prosto w oczy”. I odtąd cuda się dzieją… Bo to nie jest chwilowy uśmiech losu.

Beata Agopsowicz wykreowała ciekawe portrety psychologiczne bohaterów i historie ich rodzin. Są prawdziwe i jak to w życiu bywa – radość się z troską plecie, poznajemy bowiem ich problemy, ale i radości, świat przeżyć wewnętrznych, gonimy z nimi za ich marzeniami. Poznajemy różne oblicza miłości. Wiara w Boga czyni cuda, odmienia ich życie, naprawia relacje, buduje od nowa i uświadamia, co jest najważniejsze w życiu. Zaufanie Bogu nie jest łatwe, wymaga bowiem cierpliwości. Warto też sobie uświadomić, że można w sytuacjach kryzysowych skorzystać z pomocy terapeuty, który pomoże uporać się z demonami przeszłości.

Zachęcam gorąco do sięgnięcia po pełną emocji, mądrą powieść Beaty Agopsowicz i inne powieści w serii „Opowieści z wiary”.

Tekst powstał w ramach współpracy z Wydawnictwem eSPe.

„Kresowa miłość” – Beata Agopsowicz (#MamaDropsaCzyta)

Read More
kresowa miłość

Beata Agopsowicz, Kresowa miłość, Wydawnictwo Replika 2021.
#MamaDropsaCzyta

4 maja miała miejsce premiera kolejnej powieści Beaty Agopsowicz „Kresowa miłość”. Historia ta zrodziła się z fascynacji Kresami, szperania w starych przedwojennych zdjęciach, słuchania opowieści rodzinnych, poszukiwań i odkryć genealogicznych męża Autorki, który ma ormiańskie korzenie. Z powieścią spędziłam połowę majowego weekendu, ponieważ to doskonały czas na pierwsze wiosenne wycieczki, by nacieszyć się zielonością, śpiewem ptaków, pięknem kwiatów, naładować akumulatory lub zwiedzać zabytkowe miasta i urokliwe okolice. Pogoda w tym roku nie zachęciła nas do wyjazdów, więc wybrałam piękną i klimatyczną podróż literacką przez Kresy – Kuty, Stanisławów, następnie Lwów i Krosno z urokliwą okolicą – Korczyn, Odrzykoń z ruinami zamku – poznajemy jego historię. Najciekawsze jest to, że zamek odrzykoński był miejscem wydarzeń, na kanwie których powstała „Zemsta”, jedna z najsłynniejszych polskich komedii pióra Aleksandra Fredry, właściciela dzięki małżeństwu z Zofią Jabłonowską. Była to niezapomniana podróż w czasie, bowiem w powieści przeszłość przeplata się z teraźniejszością, co wzmaga ciekawość czytelniczą.

Widok, który ujrzała, wywarł na niej takie wrażenie, że zaparło jej dech w piersiach. Było cudownie. Zieleń, mnóstwo zieleni, która niosła spokój i nadzieję. Pagórki porośnięte lasem, dolina, a w niej łąka usiana kwiatami. Dagmarze wydawało się, ze pagórki przysiadły na chwilę, by odpocząć i ze sobą pogaworzyć. Spojrzała na błękitne niebo, na którym widniały jedynie dwa delikatne obłoczki. Mogłaby tak siedzieć godzinami i wpatrywać się w panoramę i odpoczywać od zgiełku codziennego życia.

Właśnie takim wytchnieniem była dla mnie lektura tej opowieści o tym, jak historia potrafi splątać ludzkie losy i zadrwić z tych, którzy próbują nią manipulować.

W 1924 roku mała ormiańska dziewczynka, Marysia Amirowicz, musi opuścić ukochane Kuty. Wraz z rodziną przenosi się do Stanisławowa, a po kilku latach rozpoczyna studia we Lwowie, gdzie, choć jeszcze o tym nie wie, czeka miłość jej życia – przystojny student chemii, Antoni. Sielankę i szczęście zakochanych burzy wojna. Antoni wyjeżdża na front i żadne z kochanków nawet nie przypuszcza, jaką niespodziankę z niego przywiezie…

Czterdzieści lat później w życie starej i schorowanej Marii Amirowicz wkracza jej bratanica, Dorota, którą staruszka traktuje jak córkę i opowiada jej całe swoje życie, nie kryjąc rozgoryczenia i żalu do losu.
Nastaje rok 2013. Dagmara, nauczycielka matematyki, poznaje w Krośnie młodego inżyniera, Adama i zakochuje się w nim z wzajemnością. Młodzi planują wspólną przyszłość, ale właśnie wtedy postanawia wtrącić się przeszłość… Opis Wydawcy.

Autorka przeniosła mnie na Kresy do sielskiego i anielskiego świata siedmioletniej Marysi. Od razu weszłam do tego świata i razem z dziewczynką odbyłam spacer po jej ukochanych Kutach nad cicho szemrzącym Czeremoszem – podziwiałam rynek, ratusz, kościół ze św. Antonim, pomocnikiem w różnych problemach, uroczystość odpustową, obiad u babci Rypsymy i dziadka Kajetana, pyszne potrawy ormiańskie, gandżabur. Następnie wraz z rodziną Marysi przeniosłam się do Stanisławowa i wreszcie do Krosna. Tu w jednym z kościołów znajdował się również obraz św. Antoniego, który przypominał Marysi jakże drogie sercu Kuty. Potem Lwów studia bohaterki na farmacji, miłość od pierwszego wejrzenia do Antoniego, przystojnego studenta chemii (jedność dusz), oświadczyny, planowany ślub i …wojna. Zachwycałam się atrakcjami Lwowa. Po latach znowu wróciłam do Krosna, zwanego „małym Krakowem”, poznałam ulubione miejsca Adama, m.in. Pijalnię Czekolady w Korczynie, spełnienie marzeń każdego wielbiciela czekolady, znowu odwiedziłam Odrzykoń a nawet wyjechałam z bohaterami nad morze do Niechorza. To był niezwykle udany weekend. Moja rodzina również kilkakrotnie zmieniała miejsce zamieszkania. Losy Marysi, mojej imienniczki, wywołały we mnie wspomnienia z dzieciństwa i młodości.

Jak już wspomniałam, w powieści są dwie a nawet trzy przestrzenie czasowe, wzajemnie sie przeplatają, wzmagając głód czytelnika, jak historia bohaterów zostanie wykreowana i co ich połączy. Odpowiedź jest prosta. Przeszłość ze współczesnością połączyła miłość – jej różne oblicza. Jednym z nich jest trudna miłość, która wymaga wielu starań, nawet walki o nią, determinacji, konsekwencji w działaniu, pójścia na kompromis. przeszłość nie może się wtrącać do naszego życia, decydować o naszych ważnych decyzjach, wyborach życiowych, manipulować nami. Przecież nie można żyć z sercem przepełnionym goryczą. Czy z powodu „duchów przeszłości” warto zniszczyć szczęście córki? Jakiego wyboru ma dokonać przyparta do ściany córka: matkę czy ukochanego? To zdecydowanie idiotyczny wybór. Warto natomiast oderwać się od przeszłości, rozprawić się z tym, co minęło, przebaczyć i żyć dalej w szczęściu, miłości. Rodzice nie powinni stawać na drodze do szczęścia swoich dzieci. Autorka uświadomiła nam,  do czego może doprowadzić brak wybaczenia, ciągłe rozpamiętywanie przeszłości, rozgoryczenie, poczucie krzywdy, karmienie siebie i innych nienawiścią . Jest to powieść o toksycznej wręcz relacji matki z córką, która tęskniła za ciepłem, radością, miłością. I gdy udało się jej wreszcie spełnić marzenie, pokochać całym sercem i być kochaną, została zmuszona wręcz do rezygnacji. A przecież miłość leczy rany! Kto pomoże bohaterce w podjęciu właściwej decyzji? Czy w końcu zwycięży miłość, która ongiś pogodziła zwaśnione rody Firlejów i Skotnickich? Ogromną rolę w życiu postaci odgrywa wiara.  Bóg jest tym, który je prowadzi i chroni. On może im pomóc, bo przecież „maczał palce” w miłości bohaterów, stawiając ich na swojej drodze.

Warto sięgnąć po najnowszą powieść Beaty Agopsowicz „Kresowa miłość’. Pisarka wykreowała prawdziwych bohaterów, takich z krwi i kości, wzbogacając ich portrety o rys psychologiczny. Akcja toczy się wartko, dwutorowość nadaje tempa. Powieść czyta się szybko, jest napisana lekkim stylem i pięknym, plastycznym językiem. Czytelnik bez żadnego trudu wchodzi do świata bohaterów, by im towarzyszyć i razem z nimi przezywać mnóstwo emocji i uczuć.  Pisarka stworzyła niezwykle poruszającą, emocjonalną i klimatyczną opowieść o bolesnych wspomnieniach, o wojnie i jej niszczycielskiej sile, o trudnych decyzjach i wyborach życiowych, o rozgoryczeniu, żalu i bólu pielęgnowanymi przez lata, o marzeniach i wreszcie o różnych obliczach miłości – trudnej ale i pięknej, uskrzydlającej, dodającej siły w walce z problemami i trudnościami. „Kresowa miłość’ mnie urzekła i zapadła głęboko w serce. To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Autorki i już wiem, że nie ostatnie.

Wydawnictwu Replika z całego serca dziękuję za egzemplarz do recenzji.