„Światełko w oknie” – Magdalena Kordel

światełko w oknie recenzja

Magdalena Kordel, Światełko w oknie, Wydawnictwo Znak 2023.

Współpraca reklamowa z Wydawcą.

Czy „Światełko w oknie” to powieść świąteczna?

Tak, też. Ale ja w swoim Planerze Książkary wpisałam jeszcze jeden gatunek.

Powieść piernikowa.

W tej książce Magdalena Kordel, moja kochana Kordella, udowadnia bowiem, że słowo PIERNIK ma wiele synonimów. Miłość, troska, cuda – to tylko kilka z nich. Ale po kolei.

Bo pierniki pieczone w czasie, który na swój użytek nazywała przedgrudniem, czyli pomiędzy ostatnimi dniami października i w listopadzie, i te grudniowe – były wyjątkowe. Najpiękniejsze, jakie tworzyła w całym roku. Żadnych innych nie potrafiła tak kunsztownie przyozdabiać, żadne tak nie pachniały, i przy żadnych innych nie była w stanie zatracić się tak jak przy tych świątecznych. I ci, do których takie pierniki trafiały, też wyczuwali ich osobliwą moc. Po prostu one emanowały ciepłem, szczęściem, spokojem i spełnieniem. Niektóre przynosiły nadzieję, zapowiedź lepszych dni. Inne dodawały odwagi, by wrócić do dawno nieodwiedzanych domów, przecierały zapomniane ścieżki albo odkurzały dawno zepchnięte na boczne tory marzenia.

Pamiętacie Klementynę i Miasteczko? Różową kamienicę, która stała się przystanią dla życiowych rozbitków? „Światełko w oknie” pozwoli Wam odwiedzić starych przyjaciół! Co u nich? Nie dowiecie się za wiele, bo to powieść nie o Klementynie. Choć trzeba zauważyć, że Tyśka ma problem. I to poważny. Straciła moc w palcach do pierników. Brakuje jej szczypty…. Zaopiekowania się kimś. Los daje jej szansę. Los poznaje ją z Kornelią. Los każe jej zapalić światełko, które jak latarnia morska będzie wskazywało drogę do odnalezienia życiowej równowagi…

„Światełko w oknie” to nie tylko dobrze znani czytelnikom Kordelli bohaterowie i miejsca. To także nowe postaci, które niosą plecaki ze swoją historią. W przypadku Kornelii i jej córek, zwłaszcza najstarszej, która rozumie najwięcej, to plecak wypełniony kamieniami tęsknoty. Kamieniami niezrozumienia dla utraty męża i taty. Kornelia łamie się pod jego ciężarem. A Basia… Basia nie może. Ktoś musi podnosić mamę. Ktoś musi troszczyć się o kilkuletnie bliźniaczki. Ktoś musi być dorosły. I padło na dziecko. Nastoletnie, ale jednak wciąż dziecko.

Magdalena Kordel przez postać Basi właśnie przypomina, że każde dziecko ma prawo być dzieckiem. Mieć swoje dziecięce sprawy. Marzenia. Drobnostki. Basia wraz z nagłym odejściem taty straciła do tego prawo. A może po prostu została go pozbawiona przez pogrążonych w smutku dorosłych? To ocenicie sami podczas lektury.

Lektury, która będzie umileniem jesiennego lub zimowego wieczoru. Bo wiecie, nie trzeba czekać do grudnia, do świątecznych dni. Akcja „Światełka w oknie” rozpoczyna się bowiem pod koniec października i trwa do wigilii. To zatem idealna powieść na tu i teraz.

To tu i teraz będzie trwało dwa wieczory. Kordelli nie da czytać się dłużej. Nie tę opowieść. Ciekawość nie pozwoli czekać. Charakterystyczny styl autorki – ważne myśli okraszone szczyptą humoru i odwagi do wytykania ludzkich przywar, podbija czytelnicze serce od pierwszego zdania. Do tego przepisy – na nalewkę na przykład – i fragmenty piosenek.

Najbardziej moje serce poruszyła „Kolęda dla nieobecnych”. Utwór pełen tęsknoty, ale i nadziei na to, że puste miejsce przy stole jest puste tylko fizycznie. A wspomnienia, dobre słowa i myśli wokół bliskich, których przy tym stole brakuje, pozwalają pamiętać. I kochać.

Ta książka to przepiękne przypomnienie tego, że światełko w oknie może postawić każdy z nas. Każdy z nas może dać drugiemu człowiekowi nadzieję. Otworzyć ramiona i przytulić. Obdarzyć miłością. I to nie tylko w święta. Przecież gdy się kocha, święta trwają cały rok. Bo w święta rodzi się Miłość. We własnej Maleńkiej Osobie.

Bo ja ci wtedy odpowiedziałam, że to nie zapach jest kluczowy, że nie chodzi o takie pierwsze skojarzenia ze Świętami, czyli o choinkę, prezenty, bombki..

Niby istotne, ale same w sobie nie stworzą prawdziwych świąt. Są dodatkiem, a nie sednem. A tak naprawdę wszystko rozbija się o głęboką tęsknotę za miłością, za rodziną, ciepłem płynącym z szeroko otwartych ramion. To tworzy prawdziwe Święta. Chodzi o to świąteczne uchylanie drzwi z nadzieją, że ktoś wyczekiwany stanie przed nimi i je szerzej otworzy.

Rozmowa z Magdaleną Kordel o „Światełku w oknie”: https://fb.watch/of8xtXe8DT/