Marta
Matyszczak, Wypocznij i zgiń,
Wydawnictwo Dolnośląskie 2020.
Seria: „Kryminał pod psem”
Z definicji kryminał się wydaje się być ciężkim gatunkiem. Zbrodnia, poszlaki, niewiadome… W przypadku serii Marty Matyszczak jest inaczej. Jej danie główne, choć trup jak najbardziej martwy ;), zostaje okraszone szczyptą ironii i humoru. Właściwie to Autorka serwuje nam potężną dawkę śmiechu. Zachowuje jednak przy tym balans – komizm i wciągająca intryga przenikają się wzajemnie. Najważniejszym śledczym w cyklu śląskiej Pisarki jest rezolutny kundelek Gucio. Baczny obserwator świata, któremu nic nie umknie – ani kawałek kiełbasy, ani nowy dowód w sprawie. Kryminał na wesoło może się udać? Zdecydowanie tak!
„Gucio i Solański powrócili” – uwielbiam pisać to zdanie! I cieszę się, że będę miała okazję to zrobić jeszcze przynajmniej raz (bo koniec nie pozostawia mi wątpliwości, że przed nami kolejna premiera). Pokochałam ten niezwykły duet całym sercem! Wypocznij i zgiń to siódmy tom serii „Kryminał pod Psem”. Jak już zaznaczyłam we wstępie, i jak sugeruje tytuł, bardzo ważną rolę w powieści odgrywa szczekający pupil. Gucio jest kundelkiem, ale proszę Państwa – detektyw z niego rasowy! Na medal wręcz! Ma, nie tylko dosłownie, lepszego nosa do ludzi niż jego właściciel, Szymon Solański. Jakie zlecenie detektywi otrzymali tym razem?
Pod wyciągiem narciarskim na szczawnickiej Palenicy zostaje znalezione ciało Mateusza Słowika. Czy lokalny biznesmen padł ofiarą bezwzględnej konkurencji? A może jego śmierć to skutek rodzinnych porachunków? Właściciel wyciągu wynajmuje Szymona Solańskiego i zleca mu złapanie mordercy. Prywatny detektyw przyjeżdża do Szczawnicy z Różą Kwiatkowską i kundelkiem Guciem. W toku śledztwa okazuje się, że sprawa ma związek z tragedią, która wydarzyła się w dwudziestoleciu międzywojennym, gdy do tutejszych wód ściągały osobistości świata kultury. W wolnych chwilach Róża unika jazdy na nartach, a Solański przygotowuje dla niej niespodziankę…
Kiedyś Solański i Gucio byli da mnie duetem idealnym. Dziś patrzę na nich w kategoriach tria. Wszystko za sprawą Róży – dziennikarki, która przez lata podkochiwała się w Szymonie. Od kilku tomów Czytelnik może śledzić ich postępy (a czasem i rozstępy ;)) w budowaniu bliższej relacji. Róża i Szymon są jak ogień i woda – nie tylko z racji różnicy płci. Oprócz wzajemnej miłości natomiast łączy ich oczywiście uwielbienie dla Gucia, który nie raz i jedno, i drugie wybawiał z opresji.
W siódmym tomie bestsellerowej serii Marta Matyszczak zabiera czytelnika do Szczawnicy – do czasów współczesnych i lat 20. ubiegłego wieku Niby miejsce to samo, ale inne realia, społeczne podziały i tajemnice. Dwie zbrodnie pozornie nic nie łączy, jednak dzięki zapiskom, przytaczanych w powieści w pierwszej osobie liczby pojedynczej, czytający poznaje przebieg wydarzeń sprzed lat. W śledztwie dotyczącym morderstwa z czasów współczesnych zaś krok w krok, łapę w łapę, towarzyszy bohaterom. Tak jak oni zbiera informacje, analizuje, wyklucza, podejrzewa… Do końca nie może być pewnym, kto i dlaczego zabił – i dziś, i sto lat temu. Czy obie zbrodnie się łączą? Sprawdźcie!
Komizm sytuacyjny i językowy to kolejne warte podkreślenia walory tej książki. Ten ostatni jest typowy dla Gucia – kundelka, czujnego obserwatora swoich właścicieli, mieszkańców i gości szczawnickich pensjonatów a nawet sceny politycznej. Nic i nikt się przed nim nie ukryje. Ujmujący i piekielne inteligentny jest jednym z narratorów powieści.
Błyskotliwy humor, nieoczywiste powiązania, subtelnie prowadzony wątek miłosny – atutów tej historii jest wiele. Poznajcie je wszystkie, zanim Gucio uda się na kolejną drzemkę 😉
Nie czytałam tej serii:)
Nie znam tej serii. Nie lubię kryminałów, ale na M.Matyszczak zwróciłąm uwagę. Może kiedys do niej dotrę, to chętnie przeczytam.