„Facetom wstęp wzbroniony” – Sylwia Trojanowska, Malwina Kozłowska (#MamaDropsaCzyta)

Read More
facetom wstęp wzbroniony 3d

Sylwia Trojanowska, Malwina Kozłowska, Facetom wstęp wzbroniony, Wydawnictwo Książnica 2023.
#MamaDropsaCzyta

Tekst powstał we współpracy z Wydawnictwem Książnica

Jeśli jesteś fanką Bajmu, jesteś w dołku z jakichś powodów lub chcesz poprawić sobie humor, a przy tym nabrać pewności siebie, bo niezawodna kobieca intuicja jednak cię zawiodła, to sięgnij po doskonałą powieść duetu: Sylwia Trojanowska i Malwina Kozłowska. „Facetom wstęp wzbroniony” to książka o kobiecej przyjaźni, o lojalności, idealna na urlop, na wakacyjny czas. Zapewni wspaniały relaks, śmiech do łez, ale i da naukę życiową, jak poradzić sobie z facetami, gdy pewnego pięknego dnia poczujesz się zdradzona, porzucona i oszukana. Dlaczego warto być ostrożną wobec facetów? Zapraszam na garść refleksji po lekturze.

Autorki podarowały nam opowieść o trzech kobietach-żywiołach: ogień powietrze i woda, a łączy je to, że stąpają twardo po ziemi. Inga Winter, redaktorka książek po dziesięciu latach i po rozwodzie wróciła z Nowego Jorku do Poznania. Marzyła, by zająć się malowaniem obrazów. Znudzona życiem i ze względów zdrowotnych zapisała się na jogę, gdzie spotkała Basię Kochańską, atrakcyjną bizneswoman, harpię biznesu i Ankę, panią prokurator znaną jako Proca (celność zadawanych pytań podczas przesłuchań) a słynącą też z niewyparzonego języka, celnych ripost. Denerwowała ją papierologia.  Bohaterki od razu przypadły sobie do gustu i nawiązały silną przyjacielską więź. Zaczęły się spotykać na ploteczkach i na kolacjach czwartkowych w klubie Facetom Wstęp Wzbroniony, knajpce tylko dla kobiet i na zajęciach jogi. Mimo że diametralnie się różniły, to bardzo szybko odkryły w sobie   pierwiastek zołzy. „Życie należy kosztować jak dobrego drinka – tylko w najlepszym towarzystwie” – ta dewiza Baśki przypadła im do serca.  A w królestwie kobiet drinki nosiły nazwy z piosenek Bajmu.

Trafić teraz na porządnego faceta, to jak wyłowić na wyprzedaży ostatnią parę szpilek w swoim rozmiarze. Liczy się szczęście. A z drugiej strony jak masz ochotę na jakiegoś cepresika, to po prostu go schrup. Życie jest z krótkie, żeby wciąż być na randkowej diecie. Bywa, że wybór cepresika może się okazać zbyt trudny a nawet tragiczny w skutkach. Dziewczyny nie miały szczęścia do facetów. W sytuacji pojawienia się zdradzieckiego pierwiastka męskiego potrafiły jednak zjednoczyć siły, uknuć plan zemsty, stawić mu czoła i wyjść z tego ambarasu z podniesioną głową. Z takim mocnym tercetem nie można zadzierać! Mogły też liczyć na pomoc Ukraińca, kelnera Siergieja.

Powieść jest napisana lekkim stylem, emocjonalnym, zabawnym, niekiedy dosadnym językiem. Autorki okrasiły historie świetnie wykreowanych bohaterek humorem, sarkazmem i ironią. Dialogi są skonstruowane wręcz po mistrzowsku. Akcja biegnie szybko a zwroty akcji nas zaskakują.

Wkładajcie pończochy wtedy, kiedy macie na to ochotę, a nie wtedy, kiedy facet tego chce albo kiedy uważacie, ze szykuje się wam jakiś łóżkowy fajerwerk. Pończochy to synonim pewności siebie i warto je zakładać szczególnie wtedy, kiedy nie mamy żadnego faceta u boku. A że pończochy, mimo że niewidoczne, podobno działają jak magnes, to już inna sprawa.

W powieści można też dostrzec momenty poważne skłaniające do refleksji a nawet wzruszające. Dotyczą one przede wszystkim relacji interpersonalnych, marzeń, pasji, przyjaźni, przemocy domowej,  jakiejś cholernie trudnej do zdradzenia innym tajemnicy, konfrontacji z prawdą, zbyt pochopnej oceny czyjegoś postępowania. Jakże łatwo wyrządzić tym samym komuś krzywdę. Ludzie czasami muszą sami się przekonać, doświadczyć czegoś boleśnie, nawet pocierpieć, by wybrać właściwą drogę. Swoją własną. Musimy mieć świadomość, że to, co da mnie jest dobrym wyborem życiowym, wcale nie musi być trafnym dla kogoś. Nie mierzmy kogoś własną miarą. Słowa powtarzane bardzo często, jednak nie do wszystkich trafiają. Często chcemy: szybko,  już, na teraz a najlepiej na wczoraj. Nie porównujmy kogoś z naszymi wyobrażeniami.

„Co mi, Panie dasz w ten niepewny czas? Jakie słowa ukołyszą moją duszę, moją przyszłość?”- śpiewa Beata. Nie wiesz, co cię czeka „na tę resztę lat”, wiec nie odkładaj marzeń na później. Najlepszym czasem na ich spełnienie jest chwila, która trwa teraz. Tak, właśnie teraz.

„Facetom wstęp wzbroniony” to książka, w której każda czytelniczka znajdzie chociażby cząstkę siebie. Życzyłabym sobie mieć takie szalone przyjaciółki – muszkieterki, suflerki, zewnętrzne mózgi i reżyserki życia, idące przez nie na własnych zasadach; dziewczyny, które równie dobrze czują się na bosaka i w sportowych ciuszkach, co w eleganckich kieckach i na nieziemsko wysokich szpilkach. Jaka wielka siła tkwi w kobietach a w przyjaciółkach wręcz przeogromna, bo one są gotowe na wszystko w imię przyjaźni. Przyjaciółki są jak bezpieczna przystań, dacza w lesie nad jeziorem i luksusowy jacht na Majorce w jednym. Pora więc wyeliminować ze słownika wyrażenie „słaba płeć” w odniesieniu do kobiet. Autorki mnie absolutnie przekonały o tym w jakże mądrej i wartościowej powieści.

Po lekturze odczuwam niedosyt czytelniczy. To zakończenie je spowodowało. Jestem ogromnie ciekawa, jak rozwinie się w sieci projekt Mój Ex, Twój Next – miejsce, w którym kobiety będą się mogły dzielić swoimi historiami, by przestrzec inne kobiety przed niewiernymi, roszczeniowymi i kłamliwymi facetami. Mam nadzieję, że będzie kontynuacja.

Polecam wam z całego serca tę wciągającą opowieść o trzech przyjaciółkach. Podczas lektury gwarantuję wam relaks, wytchnienie, pociechę, świetną zabawę i śmiech przez łzy i śmiech do łez.

„Listy do Gestapo” – Maria Paszyńska (recenzja przedpremierowa)

Read More
listy do gestapo recenzja

Janów Lubelski, 30.09.2022 r.

Szanowna Mario Paszyńska!

               Znamy się nie od dzisiaj, znamy nie tylko lekturowo. Spokojnie mogłabym zacząć ten list epitetem „droga” lub „kochana”, wiem, że nie miałabyś nic przeciwko. A jednak po przeczytaniu listów Zuzanny nie potrafię inaczej. Takim pisarkom jak Ty należy się ogromny szacunek. Takim kobietom jak Ty należy się ogromny szacunek. Jesteś wyjątkowym człowiekiem, który pisze wyjątkowe książki.

               Znamy się nie od dzisiaj. Nasze drogi skrzyżowały się kilka lat temu na Stadionie Narodowym. Przekazywałam pozdrowienia od Mamy, „nasza” Ewelina – rzeszowska łączniczka – zrobiła nam pamiątkowe zdjęcie. Na kolejnych Targach Książki spotkałyśmy się przelotnie. Wszystko zmieniło się, takie mam wrażenie, w zeszłym roku. Przyjechałaś do Rzeszowa, miasta, z którego Ewelina wyjechała do stolicy i stała się jeszcze bardziej Twoja. Z pasją – jak zawsze – odpowiadałaś na pytania w bibliotece. Z pasją – jak zawsze – konsumowałaś ze mną pizzę i coś pysznego w szklance. Rozmowom nie było końca, były zapowiedzią kolejnego spotkania.

               Kilka tygodni później ugościłaś mnie w swoim domu. Przyjęłaś mnie, jakby to był kolejny wspólny obiad, jakbym miała u Ciebie swoją filiżankę. Czułam się tak dobrze, tak ciepło. A jednocześnie wyjątkowo. Roztaczasz wokół siebie wyjątkową aurę, Mario. Jesteś pełną ciepła gospodynią. Mistrzynią języka kulinarnej miłości. Rozpieściłaś moje podniebienie tureckimi przysmakami, pakując zapasy na podróż i rzeszowskie, jesienne dni. Z uśmiechem patrzyłam na więzi łączące Cię z mężem i dziećmi, Waszą miłość, troskę, bezpieczeństwo, jakim się wzajemnie obdarzacie. Kiedy oni pojawiali się na horyzoncie, znikał cały świat.

               Z zachwytem chłonęłam Twoje słowa w naszych dyskusjach – o literaturze, o aktualnościach społecznych, o kulturze. Masz ogromną wiedzę. Masz w sobie ogromną pokorę i własne zdanie wyrażasz tak, by nikogo nie urazić, by nie pokazać wyższości, bo jej w Tobie nie ma. Masz w sobie ogromny szacunek do człowieka i do słowa…

Słowa mają potężną moc, o wiele potężniejszą, niż się wydaje. Mogą dawać życie i zabijać jak ostrze noża.

„Listy do Gestapo”

               To cytat z Twojej najnowszej powieści, „Listy do Gestapo”. Właśnie skończyłam lekturę. Właśnie skończyłam dawkować sobie Twoje słowa. Niczym kompozytorka zapisałaś je na wielolinii książkowych stronic, by podarować nam wspaniałą literacką melodię. Słowa, które zostały zaklęte w listach Zuzanny. Kobiety silnej jak stal. Kobiety delikatnej jak kwiat. Kobiety, która rozkwitała i umierała. Wielokrotnie. Z bliskimi. Z miastem. Z własnym sumieniem.

Ojciec powiedział mi kiedyś, że każdemu człowiekowi  przeznaczona jest jakaś melodia.

– Na świecie jest ich tak dużo. Skąd będę wiedziała, która jest moja? – dopytywałam, ale on tylko uśmiechnął się tajemniczo.

– Będziesz wiedziała – odparł po prostu. – Każdy rozpozna tę melodię. Gdy ją usłyszysz, po prostu to poczujesz. Ta muzyka już w tobie jest. Od zawsze.

Miał rację: od razu ją rozpoznałam.

„Listy do Gestapo”

               „Listy do Gestapo” mają formę listów. Nie mogłam więc inaczej podzielić się z Tobą, Mario, i czytelnikami mojego bloga refleksjami po ich lekturze. To było bardzo prywatne, intymne wręcz. Przecież korespondencja powinna trafiać tylko do rąk adresata. Do jego oczu, do jego serca, do jego duszy. Ty podzieliłaś się korespondencją Zuzanny do Tadeusza z innymi, z nami, Twoimi Przyjaciółmi po drugiej stronie kartek. Opowiedziałaś historię, która mogła wydarzyć się naprawdę. Historię miłości i zdrady. Historię pożądania i braku zaufania. Historię beztroskiego lata i piekła wojny.

               O czym jest ta powieść? O kobiecie. O jej wyborach – codziennych i tych, które zaważyły na przyszłości wielu ludzi. O pierwszych spotkaniach, stąd moje powroty do naszych pierwszych rozmów, kolacji, obiadów. O muzyce, która grała w jej duszy. Raz ta muzyka była kojąca. Raz pełna młodzieńczej skoczności. Raz przepełniona miłością. Raz mroczna wręcz. To powieść o miłości – do mężczyzny, do rodziców, do córki. To powieść o nienawiści – do mężczyzny, do kobiety, do osoby, którą widzi się w lustrze i dnie szklanki wypełnionej alkoholem. To powieść o mieście, które upada i podnosi się – dosłownie – z gruzów.

               Gdzie pojawia się miłość, tam blisko do nienawiści. Gdzie do pokoju wchodzi zazdrość, za nią czai się zdrada. Skumulowałaś, Mario, te wartości, uczucia, emocje w sercu Zuzanny. W jej domu. W jej życiu. W życiu jej córki, która dopiero się dowie. I podejmie decyzję. I wybierze – miłość, nienawiść. Wybaczenie lub potępienie.

               Dziękuję Ci, Mario, za tę kompozycję. Za wzruszenia, których mi dostarczała. Za strach, który pojawiał się w moim sercu. Za lekcję historii, bo przecież cenisz sobie prawdę i gromadziłaś materiały źródłowe. Potem tylko czekałaś na TEN moment. I się doczekałaś. Słowa zaczęły się kreślić w Twoim sercu. Melodia, nuta po nucie, zapisywała pięciolinię Twojej duszy. Napisałaś listy i wysłałaś je do nas.

Dziękuję.

Z miłością,
Paulina Molicka


Maria Paszyńska, Listy do Gestapo, Wydawnictwo Książnica 2022.
Premiera: 12 października

Tekst powstał we współpracy reklamowej z Wydawnictwem Książnica.  

„Cuda codzienności” – Maria Paszyńska

Read More
paszyńska cuda codzienności

Maria Paszyńska, Cuda codzienności, Wydawnictwo Książnica 2021.

Jako osoba prowadząca blog i otrzymująca książki od wydawnictw (w tym przypadku Wydawnictwa Książnica) jestem zobowiązana do promocji tytułu w okresie premiery. Ale czasem włącza mi się tryb czytelnika, bo przecież w obcowaniu z książką najważniejsze jest… czytanie. Zapominam o blogu, o standardach marketingowych, o tym, że według badań, premierowy tytuł żyje na rynku mniej więcej miesiąc, góra trzy. I postanawiam rozkoszować się lekturą z dala od zasięgów. Tak się stało tym razem. „Cuda codzienności” towarzyszyły mi w wigilijny wieczór i Boże Narodzenie. Czułam, że tak musi być. Miałam rację. Postąpiłam zgodnie z zegarem, według którego żyją bohaterowie tej historii..

W wigilijną noc 1863 roku, w lubelskiej wsi przychodzi na świat chłopiec o niezwykłych niebieskich oczach. Jego los wydaje się przesądzony – będzie jednym z milionów chłopów w nieistniejącej na mapie Rzeczpospolitej. Lecz w sercu dorastającego Macieja rodzi się marzenie – chciałby sam napisać historię swojego życia…
Czas przemija, jedna wojna przechodzi w drugą, państwa znikają i pojawiają się na mapach. Szalejące w Europie wichry historii nie omijają ani małej wioski, ani wielkiego miasta, o którym skrycie śni Maciej. W tym niespokojnym świecie jedynym, czego może uchwycić się człowiek, jest dłoń drugiego człowieka, a prawdziwym cudem codzienności pozostaje niezmiennie rodzina.

opis Wydawcy

Akcja powieści rozgrywa się na przełomie XIX i XX wieku, a punktem wyjścia do rozważań w kolejnych rozdziałach jest właśnie 24 grudnia. Tego dnia rodzi się główny bohater. Tego dnia rodzi się jego miłość do ukochanej żony. Tego dnia decyduje się spełnić największe marzenie. Tego dnia kocha jeszcze mocniej… Bo tak jak w życiu, tak i w tej historii, dzień wigilii to dzień miłości, wybaczania, spotkań. To dzień tęsknoty za tymi, którzy nie mogą zasiąść z nami przy świątecznym stole. To dzień, w którym najważniejsza jest rodzina – osoby, z którymi wiążą nas więzy krwi lub przyjaciele. To dzień cudów, które promieniują na pozostałe tygodnie w roku.

W swojej najnowszej książce Maria Paszyńska przypomina zabieganym, że cuda towarzyszą nam w codzienności. Nie „wysługuje się” jednak narratorem wszechwiedzącym. To bohaterowie dają świadectwo i mobilizują do działania. Wigilia, okres świąteczny, to moment, kiedy się zatrzymujemy i wyostrzamy wzrok właśnie na to, co najważniejsze. Otwieramy szerzej serca na drugiego człowieka, jego potrzeby. Sami śmielej wizualizujemy cele i marzenia. Dostrzegamy drobne gesty, wyznania, obecność. Doświadczamy Cudu Miłości. Napełnieni dobrem i światłem wyruszamy w dalszą podróż przez codzienne życie.

Fundamentem tej historii jest bez wątpienia rodzina, z którą wychodzi się dobrze nie tylko na zdjęciu. Wspólne trwanie, towarzyszenie i wiara w realizację celów. Rodzina trzyma się razem. Niezależnie, czy w małej wsi, czy w wielkim mieście, jest portem, gdzie każdy znajdzie spokój, ciepło, wsparcie. Latarnią morską, której światło widać z daleka.

Fundamentem tej historii jest słowo. Maria Paszyńska maluje nie tylko rodzinne obrazy. Bierze czytelnika za rękę i prowadzi go przez dróżki i drogi przełomu XIX i XX wieku. Zabiera na wieś, pokazuje miasto. Zasiada za stołami, smakuje wigilijnych potraw przygotowanych przez gospodynie. Przybliża, nie tylko świąteczne, obyczaje i zasady panujące w domach i chatach Polaków mieszkających pod zaborami, dając wyraz swojej rozległej wiedzy i pasji do gromadzenia informacji. Edukuje kulturowo a także historycznie, włączając bohaterów w walkę na frontach I wojny światowej.

„Cuda codzienności” to przepiękna, wzruszająca opowieść o tym, co w życiu najważniejsze: miłości, rodzinie i Świetle, które rodzi się nie tylko w wigilijną noc. Jeśli potrafimy kochać i mamy kogo kochać codziennie możemy doświadczać Cudu.

Serdecznie polecam – albo na kolejne święta, by otulić się blaskiem choinki, albo na pozostałe dni okresu Bożego Narodzenia.

Skoro kolędy możemy śpiewać do 2 lutego, to dlaczego nie możemy czytać tak pięknej „pieśni o narodzeniu” Pana, człowieka i miłości?

Tekst powstał w ramach współpracy z Wydawnictwem Książnica.

„Czas białych nocy” – Maria Paszyńska

Read More
czas białych nocy maria paszyńska recenzja

Opowiem Wam pewną historię…

Dziewczyna siedziała na parapecie. Opierając plecy o miękkie poduchy, wyglądała przez duże okno, wychodzące na podwórze. Po trawie, wśród kolorowych, jesiennych liści biegali dziewczyna i chłopak. A może kobieta i mężczyzna…? Z daleka trudno było oszacować ich wiek…

Trzymali się za ręce. Mocno. Biegli przed siebie, nie oglądając się. Nie przystawali, by kalkulować. Uśmiechali się do siebie i patrzyli sobie w oczy z miłością i czułością. Z oddaniem. Z ufnością – taką, o której dorośli zapominają, a pielęgnują tylko dzieci. W pewnym momencie zerwał się wiatr. Mocny, silny. Dziewczyna się zachwiała, upadła, zaraz po niej chłopak. Nie mogli się podnieść. Wiatr był silniejszy. Ze wschodu. Zapowiadał burzę…

Chwilę trwało, zanim stanęli na nogi. Nie od razu chwycili się za ręce. Szukali się dłońmi jakby po omacku. Łapali powietrze. Udało się! Na nowo się złączyli! Ale zaraz… Dziewczyna siedząca na parapecie zerwała się z miejsca. Jest tylko on. Gdzie ona?

Maria Paszyńska, „Czas białych nocy”, Wydawnictwo Książnica 2020.
Cykl: „Wiatr ze Wschodu”

Dziewczyną siedzącą na parapecie byłam ja. Świat za oknem? To moja wyobraźnia malowana pędzlem talentu i wiedzy Marii Paszyńskiej. „Czas białych nocy” otwiera cykl „Wiatr ze Wschodu”. Otwiera też nowy etap w moim czytelniczym życiu. Bo oto do moich rąk trafiła powieść, którą przytulam do serca. Powieść, która trafiła mnie prosto w serce. Historia miłości mimo wszystko. Niemożliwej do spełnienia, a pokonującej wszelkie granice. Wielka namiętność w czasach wielkiej rewolucji. Uczucie czyste, piękne w szponach tragizmu kreowanego przez polityków.

Ta książka jest piękna. Po prostu piękna. I zachłanna. Nie liczy się nic – tylko Anastazja, Kazimierz. Ich miłość. Ich przyjaciele i wrogowie. XX wiek – pachnący wolnością, naznaczony krwią i wojną. Tuląc egzemplarz, czule gładząc kartki, zamawiam drugi tom. I znowu usiądę przed oknem wyobraźni, które otworzy Maria – malarka wzruszeń i niedosytu. Rzeźbiarka słowa:

„Słowa są bardzo ważne, kto wie, czy nie najważniejsze w kreacji rzeczywistości”.

cytat pochodzi z powieści „Czas białych nocy”

Dziękuję, Marysiu za Twoją uważność na obrazy w Twojej wyobraźni. Za słowa, które stworzyły rzeczywistość bohaterów i pozwoliły mi im towarzyszyć. Ta książka zostawiła we mnie ślad. Cóż zrobić, to moja nowa miłość…

„Moja twoja wina” – Beata Majewska

Read More
 

 

Beata Majewska, Moja twoja wina, Wydawnictwo Książnica 2018.
 
Zastanawialiście się kiedyś, czy zdradę można usprawiedliwić? Czy wina na pewno zawsze leży po obu stronach konfliktu? Do czego prowadzi tęsknota za matką? Moja twoja wina – najnowsza powieść Beaty Majewskiej, znanej także jako Augusta Docher, to nie jest lekka obyczajówka na jeden czy dwa letnie wieczory w ogrodzie. To książka która drga każdą struną serca i zmusza do odpowiedzi za zadane powyżej pytania.
 
To miała być niespodzianka. I była. Tylko że dla tej osoby, co miała… Urszula przyłapuje męża na zdradzie. Świat specjalistki od podatków wali się jej na głowę. Decyduje się na rozstanie. Opuszcza dom teściów i zamieszkuje w zrujnowanej wiejskiej posiadłości przyszywanej ciotki. Uczy się życia w pojedynkę. Nie jest jej łatwo, ale nie jest też sama – ma u boku oddaną przyjaciółkę Renatę i rezolutną sąsiadkę Dagmarę. Z czasem w jej życiu pojawia się przystojny Michał Żuk. Konkurent w biznesie szybko staje się przyjacielem. On, podobnie jak Urszula, leczy rany. Niestety, skrywa też pewne tajemnice, które nie pozostaną bez wpływu na rodzący się związek. Czy mimo sekretów i niełatwych przeszłości Urszula i Michał na nowo poznają smak miłości?
 
Urszula była dla Marka żoną i drugą matką. Kochankę sam sobie znalazł. Ona pragnęła dziecka, on pragnął czułości, namiętności i uwagi, którą dała mu niedojrzała i niestabilna emocjonalnie dziewczyna. Wariatka? Nie. To młoda kobieta, która w dorosłość wchodziła bez matki. Zamiast jej obecności, wsparcia i miłości, miała zarobione zagranicą pieniądze. Ojczym, choć bardzo się starał, nie zastąpił jej mamy. Wręcz przeciwnie – dając miłość i próbując wypełnić pustkę, stał się obiektem pożądania. Warto dodać, że podobnie jak kochanka męża, Urszula nie ma łatwych relacji z rodzicami. W cieniu dominującej siostry musi tłumaczyć się z każdego kroku i wyboru. Musi walczyć o to, by żyć w zgodzi z samą sobą.
 
Bohaterowie Beaty Majewskiej nie mają lekko. Ale czy lekkie jest życie? Zdrady, romanse, rozbite rodziny, pogoń za pieniędzmi, tania i pusta rozrywka, zagłuszanie pustki… Czyja to wina? Matki, ojca, męża, siostry, szefa…? I ludziom, i postaciom z powieści ciężko odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie.
 
Książka liczy nieco ponad 300 stron. Jest napisana przystępnym, po prostu ludzkim językiem. Są naturalne dialogi, oddziaływujące na wyobraźnię opisy. Są poetyckie wyznania, są też wulgaryzmy. Problemy współczesnych poszukiwaczy miłości przedstawiono językiem tychże poszukujących.
 
Autorka kolejny raz udowadnia swoim czytelnikom, że nie boi się trudnych tematów. Dla Beaty Majewskiej nie ma tabu. Jest życie – jego jasne i ciemne strony. Piwnice ludzkich dusz i pęknięte na miliony kawałeczków serca. Trudne pytania i jeszcze trudniejsze odpowiedzi. Ale… W tej powieści można również znaleźć radość, nadzieję i pocieszenie. Wskazówki dla osób będących na życiowych zakrętach. Emocje – od śmiechu po łzy, gwarantowane. Polecam!
 
Wydawnictwu dziękuję za egzemplarz do recenzji!