„Ostatnia tajemnica” – Anna Ziobro (patronat Mamy Dropsa)

Read More
ostatnia tajemnica 3d

Anna Ziobro, Ostatnia tajemnica, Wydawnictwo Dragon 2024.

Patronat Mamy Dropsa

Współpraca reklamowa z Wydawcą.

Każdy człowiek ma jakąś przeszłość to oczywiste. Wyobrażam to sobie jako naszyjnik z pereł, ciąg nawleczonych na nitkę wydarzeń. 

Marie Lucas, Między teraz a wiecznością

28 lutego Anna Ziobro oddaje w ręce czytelników swoją dziewiątą powieść „Ostatnia tajemnica”. Autorka dała się poznać jako specjalistka od emocji, bo jej książki dotykają duszy, skłaniają do refleksji i przepracowania w sobie poruszanych spraw, problemów. W każdej powieści Pisarka pochyla się nad trudnymi społecznie tematami. Ma jeszcze jedną zasadę, że nie ocenia swoich bohaterów, nie komentuje ich postępowania, ale wkłada ogrom pracy w ich wykreowanie. 

Nie ma ludzi idealnych. Nikt z nas nie jest śnieżnobiały, chociaż często chcielibyśmy tak o sobie myśleć. Wszyscy składamy się z szarości, tylko niektórzy z jaśniejszych, a inni z ciemniejszych odcieni.

Śliczna okładka kusi, woła czytelników, by wziąć książkę do ręki i zagłębić się w lekturze. Słoneczny dzień i piękna dziewczyna z walizką w ręku wybiera się na spotkanie… z przygodą. Jednak napis: Historia o tym, że sekrety mogą mieć niszczycielską moc, ale zawsze jest nadzieja na pojednanie sugeruje, że będzie poważnie o ważnych problemach. Tytuł składa się tylko z dwóch wyrazów, ale, jak to u Autorki bywa, kryją one zapewne wiele znaczeń. Inspiracją były przeżycia osobiste i pragnienie podróży w czasie, cofnięcia się do przeszłości i osadzenia akcji w latach 60.ub.wieku. To czasy mojego dzieciństwa. Lubię, gdy przeszłość miesza się z teraźniejszością, to wzmaga emocje i rozbudza ciekawość, co się wydarzy dalej. Anna Ziobro podarowała czytelnikom wielowymiarową powieść. 

Najważniejszy wątek dotyczy śmierci, czyli tego co nieuchronne. Mimo nieuchronności zawsze jest nie na miejscu, zawsze nie w porę, za szybko. Przychodzi, zabiera, zostawia ból i pustkę, której nic nie wypełni. Historia chłopaka Mikołaja, przyjaciela Sandry wywoła wiele czytelniczych łez. Sabina Lenecka, główna bohaterka, u schyłku swojego życia w związku z zaawansowanym wiekiem i pogorszeniem się stanu zdrowia podjęła trudną, ale  konieczną decyzję o przeniesieniu się do hospicjum. Przy życiu trzymała ją jedynie myśl o zobaczeniu wnuczki Heike, mieszkającej w Niemczech. Napisała do niej list i czekała niecierpliwie na odpowiedź.  Spakowała więc swoje życie do walizek i taksówką w towarzystwie uprzejmego Artura odbyła ostatnią przejażdżkę po ukochanym mieście Przemyślu. Sabina powierzyła miłemu taksówkarzowi specjalną misję – sprawdzanie skrzynki na listy przy domu. W nowym miejscu poświęca czas na wspomnienia. Zwłaszcza myśli z dawnych czasów były w niej wciąż żywe: zdarzenia, ludzie, miejsca, dawną Warszawę i zmieniający się na jej oczach Przemyśl, przywoływała w myślach swojego męża Kazimierza, syna Piotra, synową Ulser i wnuczkę Heike, którą widziała jedynie w snach. Kobieta była samotna, ponieważ mąż ,typ niebieskiego ptaka, wybrał pracę a drogi jej syna i synowej rozeszły się przed laty. A przyczyną stała się rodzinna tajemnica, której tak pilnie strzegła synowa, wybierając miłość do męża. jej życie z Piotrem było tego warte. Czy uda się ją rozwikłać przed śmiercią Sabiny? Dlaczego jedyny syn zerwał z matką wszelakie kontakty? Czy Heike zdąży spotkać się z babcią? 

Anna Ziobro pokazała w powieści, jak wyglądało życie pacjentów w hospicjum. Byli zwykle skazani na samotność, bowiem bliscy nie mieli czasu na odwiedziny. Byli zdani na obecność personelu i wolontariuszy. Eliza, wolontariuszka przeżywała śmierć pana Franciszka, między nimi wytworzyła się bardzo mocna więź emocjonalna. Oszczędziła pacjentowi samotności, której tak bardzo się bał szczególnie w chwili śmierci. W hospicjum pracowała jej przyjaciółka Martyna. Eliza odwiedzała Sabinę, przynosiła i czytała jej książki.

Podarowany Arturowi kluczyk od skrzynki listowej z serduszkiem spełnił ogromna rolę w małżeństwie Artura i Elizy. Ten rekwizyt sprawił, że przeżywający kryzys, oddalający się od siebie małżonkowie odnaleźli się i zaczęli zacieśniać, ocieplać relacje ze sobą i z córką, nastolatką, która także przeżywała okres buntu. Martyna miała rację, że tylko szczera rozmowa może uratować małżeństwo, bo sekrety i niedomowienia mogą wszystko schrzanić. Nie buduje się niczego na kłamstwie.

Jak sugeruje tytuł, jest to także książka o sekretach i tajemnicach. Stare rodzinne historie i niewyjaśnione sprawy są zawsze intrygujące i pociągające same w sobie. Każdy z bohaterów je przechowuje w swoim sercu. Niełatwo się było nimi dzielić. Piotr, syn Sabiny mówił, że przeszłość nosi się w sercu, ale żeby dalej żyć, trzeba się od niej odciąć. Czy Piotr potrafił zbudować na mocnym fundamencie życie z Ursel? Czy był szczęśliwy z Niemką? Ursel przez lata przejęła kontrolę nad korespondencją i strzegła rodzinnej tajemnicy, zapisanej na karteczce, nie wyjawiając jej nawet swojemu mężowi. Czy Piotr bał się prawdy? Czasem niewiedza wydaje się najwygodniejszym rozwiązaniem. Ten sekret niszczył życie Sabiny i synowej przez trzydzieści lat. A Sabina pragnęła przed śmiercią pozamykać wszystkie sprawy, aby spokojnie wyruszyć w ostatnią drogę. Jedynie ostatnia jej tajemnica mogła zostać ujawniona po jej śmierci. W tej kontrowersyjnej kwestii czytelnik sam musi zająć stanowisko.

W pewnych okolicznościach ludzie są gotowi zrobić wiele, by utrzymać przy sobie tych, których kochają.

Poruszył moje serce wątek związany ze wspomnieniami wojennymi. Akcja powieści rozgrywa się w Niemczech, bohaterki noszą niemieckie imiona – Ursel i jej córka Heike. Babcia Ursel pracowała podczas wojny w szpitalu polowym. Znienawidziła wojnę, ponieważ widziała, jak zmienia w piekło życie zwykłych ludzi i zaciera granicę pomiędzy dobrem i złem. Mimo wojennej rzeczywistości młodzi ludzie potrzebowali miłości i to było ogromnie wzruszające. Niemiecka pielęgniarka zakochała się w polskim pacjencie – nie było w tym nic zdumiewającego. Sabina nie pamiętał swoich rodziców. Tata został wywieziony na przymusowe roboty do Niemiec zanim córka przyszła na świat. Nigdy nie wrócił. Mama zmarła tragicznie, potrącona przez Niemca podczas łapanki, gdy dziewczynka miała zaledwie roczek. Zajęli się nią ciotka z wujkiem. 

Atutem powieści jest wartka akcja, jej nagłe zwroty – Autorka żongluje wręcz emocjami czytelników, a przeplatanie przeszłości z teraźniejszością buduje napięcie i wzmaga ciekawość. Na uwagę zasługuje też styl i emocjonalny język. Anna Ziobro świetnie wykreowała bohaterów, ich historie, ukazała bogate życie wewnętrzne  i stworzyła ciekawe portrety psychologiczne. Nie są idealni, przez to prawdziwi. Przecież nie ma ludzi idealnych, o czym wspomniałam na początku. Wywołują cały wachlarz emocji od sympatii, współczucia, wzruszenia poprzez irytację, złość. Pokochałam całym sercem Sabinę –  wspaniałą i silną kobietę, czekającą na męża żonę, samotną matkę, dla której syn był całym światem, przyjaciółkę szwagierki Marty i przyjaciółkę „na ostatniej prostej” Felicji w hospicjum. Pozostawiła po sobie trwały ślad na ziemi za to, że nie straciła nadziei, za to, że ktoś poświęcił jej trochę własnego czasu. Została po niej walizka, która wzbudzała ciekawość swoją zawartością. Czy zawierała jeszcze jakieś tajemnice?

Odpowiedź czeka w powieści. Wystarczy otworzyć walizkę. A właściwie książkę, do czego z całego serca zachęcam. 

„Ostatnia tajemnic” Anny Ziobro – kto powinien sięgnąć po tę książkę?

  • Miłośnicy prozy autorki
  • Czytelnicy powieści, których akcja rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych
  • Osoby chętnie sięgające po literaturę obyczajową

„Domki z kart” – Anna Ziobro (patronat Mamy Dropsa)

Read More
Domki z kart - 3D

Anna Ziobro, Domki z kart, Wydawnictwo Dragon 2023.

Patronat medialny Mamy Dropsa

III tom „Serii nadmorskiej”

Tekst powstał w ramach współpracy reklamowej z Wydawcą

6 września miała miejsce premiera najnowszej powieści Anny Ziobro „Domki z kart”, 3.tomu wieńczącego Serię nadmorską, która zdobyła wiele serc czytelniczych. Bardzo dziękuję Wydawnictwu oraz Autorce za zaufanie i powierzenie mi patronatu nad tą serią. Z okładki powieść poleca Sylwia Markiewicz, której twórczość również bardzo sobie cenię: Obezwładniająca swą wrażliwością opowieść o młodych ludziach sięgających po marzenia.

W ostatnim z wywiadów z autorką przeczytałam, że jej książki są bombą emocjonalną. To historie, które dotykają duszy. Skłaniają do refleksji i pochylenia się nad problemem, bowiem Autorka nie ocenia, nie narzuca własnej oceny, nie komentuje postępowania bohaterów a wkłada mnóstwo pracy w ich wykreowanie. Już sam tytuł powieści wywoływał we mnie sporo emocji w trakcie lektury. Domek z kart, czyli zbudowany z czegoś delikatnego, nietrwałego, co łatwo może ulec zniszczeniu, bez solidnego fundamentu. To coś bardzo nietrwałego, co może się łatwo rozsypać. Metaforycznie to związek na słabych fundamentach, zależny od jednej osoby. Ale z drugiej strony miałam świadomość, że Anna Ziobro w swoich książkach daje dużo nadziei i tego kurczowo się trzymałam.

Moim zdaniem tytułowe domki z kart są metaforą rodziny, w której brak stabilności może spowodować, że dom stworzony przez ludzi się rozsypie i nie będzie stanowił bezpiecznego schronienia dla domowników.

Marcin i Lena zaręczyli się, mają ślub w planie, pragną stworzyć dla siebie dom u babci Malwiny, w którym on spędził dzieciństwo, wakacje i pierwsze lata dorosłego życia. Po odejściu babci zamieszkali tu, by opiekować się psami. W tym kolorowym domku okolonym ogródkiem i pachnącym lawendą, kwiatami i… dżemem truskawkowym czuli mocno obecność Malwiny. To dom z duszą. Marcin mógł zawsze liczyć na wsparcie babci, mamy i ojczyma, który był fizjoterapeutą i wreszcie docenił w nim najmocniej to, że Vincent wiedział, gdzie kończy się niepełnosprawność, a zaczyna się zwyczajny człowiek. To on w ogóle uświadomił Marcinowi, że nadal nim jest. Skoro tak, to chciał teraz żyć pełnią życia. Miał prawo gonić za marzeniami, sięgać po nie, spełniać je, by życie nabrało barw i sensu. Marzył o pływaniu. To na pewno go zahartuje. Podobnie Lena po utracie pamięci miała tylko muzykę, w której się zatracała. Marzyła o studiach w akademii muzycznej. Marzenia obojga bohaterów umacniały ich miłość – fundament nowego domu, który zaczęli budować od nowa. Ściana do ściany, krok po kroku, razem, przy wsparciu bliskich i przyjaciół. Nie wolno się poddawać, być biernym wobec własnego losu, bo domek może się rozpaść w każdej chwili. Oboje muszą się wznieść ponad to, co ich ogranicza. Jakie jeszcze przeciwności czekają narzeczonych?

Ada i jej synek Krzyś, najlepszy motywator, muszą też zacząć stawiać ściany swojego domku. Udało się im postawić jedną i to bardzo mocną ścianę, kolejną postawiła ciocia Aniela, kobieta o wielkim sercu, następną mama, niesamowicie zagubiona kobieta a ostatnią Leszek, któremu podoba się Ada. Żeby ten dom stał się bezpiecznym schronieniem, potrzebowali jeszcze Sebastiana. Mam nadzieję, że i on niedługo do nich dołączy. Ten wątek samotnej kilkunastoletniej matki kochającej synka  bardzo poruszył moje serce. Zapadła też w moje serce ciocia Aniela, dzięki której Ada mogła pomyśleć i o sobie, marzyć i spełnić swoje marzenia. Przede wszystkim była ostoją spokoju i na każdy problem znajdowała szybkie i skuteczne remedium. Nie było im łatwo, bo chichot losu dawał się we znaki. Dziewczyna nie była już sama, miała też przyjaciółkę Lenę, z którą mogła o wszystkim rozmawiać. A od pewnego czasu nieustannie kręcił się Leszek. Czy relacja Ada i Leszek przetrwa, pokonując wszelkie trudności na ich drodze?

Relacje w rodzinie Leszka rozsypały się jak domek z kart, gdy zachorował nagle jego ojciec. To na głowę, nastolatka spadło utrzymanie trzech młodszych sióstr, schorowanego taty i mamy, która była obok dzieci, przytłoczona chorobą męża. Bohatera prześladował pech, za dużo w jego życiu pojawiało się zakrętów, waliły się sprawy jak kostki w dominie. Pisarka na przykładzie tej rodziny pokazała, że tylko szczera rozmowa może od nowa odbudować relacje, zacieśnić więzi, spotęgować miłość. Niedomówienia są najgorsze.

Pisarka zafundowała czytelnikom również wyprawę w Bieszczady. Świetny pomysł! To doskonała odskocznia od problemów bohaterów, złapanie oddechu i dystansu do wielu spraw a także zacieśnienie przyjaźni między Leną i Adą. Wiele dała dobrego bohaterkom. Pomogła podczas wędrówki na szlaku przemyśleć życie, szukać właściwej drogi życiowej, dokonać ważnych wyborów życiowych, odzyskać wewnętrzny spokój. Życie mamy tylko jedno, więc warto też pomyśleć i o sobie. Wzruszyły mnie do łez rozmowy bohaterek o miłości. Było pięknie, jakkolwiek nie zabrakło emocji.

Ale wracając do miłości, nie wiem, czy to jest coś, co należy podziwiać. Ona po prostu jest albo jej nie ma. Nie powinno się jej wartościować. Nie możemy uznać, że moja miłość jest lepsza od twojej, bo każda jest tak naprawdę inna… To trochę jak z domkiem z kart. Niby zawsze chodzi o to samo, a wszyscy budujemy go nieco inaczej.

Niektórzy z asów, inni z dwójek wtrąciła Ada.

Ale asy wcale nie wpływają na jego stabilność.

Mój domek za cholerę nie chciał być stabilny.

Może dlatego, że tylko ty miałaś nadzieję, że w ogóle będzie stał.

Anna Ziobro podarowała czytelnikom kolejną wartościową, porywającą i pełną emocji powieść o trudnych problemach dnia codziennego, o tym, jak postępująca choroba Olliera, niepełnosprawność może wpłynąć na człowieka, czyniąc spustoszenie w psychice i jak bezcennym lekarstwem jest miłość oraz przyjaźń, wsparcie bliskich. Lena i Marcin kochają się i planują ślub, nie brakuje im determinacji. Postanawiają zrobić coś szalonego, co dało by im radość i satysfakcję oraz dodało otuchy. Gonić za marzeniami i sięgać po nie? A czemu nie. Naprawdę warto w nie uwierzyć. Ślub na jachcie  – dlaczego nie? – Wyobraź sobie: olśniewająco piękna panna młoda, pijany ze szczęścia facet u jej boku, to tego luksusowy jacht. Przecież to idealne połączenie. Marcin to jednak nieprzeciętny facet!

Ta powieść skłoniła mnie do refleksji nad życiem. Jako mamie dziecka z niepełnosprawnością trudno mi się było z tym pogodzić, obwiniałam siebie, żyłam z wyrzutami sumienia. Anna Ziobro przekonała mnie, że za każdym człowiekiem stoi historia, rzadko piękna, kolorowa i bez jakiejkolwiek skazy. Każdy z czymś się mierzył, choć nie u każdego było to tak widoczne jak u Marcina. Ale to nie oznaczało, że inni mieli wyłącznie łatwo. Dziękuję Autorce za tę przejmującą opowieść, za piękne przesłanie i za nadzieję. I ja dzisiaj mogę się cieszyć szczęściem córki, która z narzeczonym planuje ślub.

Polecam z całego serca „Serię nadmorską” na coraz dłuższe wieczory, idealny dodatek do kubka, pysznej herbaty i miękkiego kocyka.

„Moje życie przed tobą” – Anna Ziobro (#MamaDropsaCzyta)

Read More
moje życie przed tobą

Anna Ziobro, Moje życie przed tobą, Wydawnictwo Dragon 2022.
#MamaDropsaCzyta

W maju miała miejsce premiera najnowszej powieści Anny Ziobro „Moje życie przed tobą”. Pisarka swoimi książkami zdobyła wiele czytelniczych serc, mimo że porusza w nich trudne, poważne tematy. Z okładki poleca książkę Kamila Mitek, jedna z moich ulubionych młodych i zdolnych Autorek: Poruszająca historia dwojga naznaczonych przez los ludzi, którzy wbrew wszystkiemu pragną odnaleźć swoje miejsce w świecie.

Główną bohaterkę Lenę poznajemy w chwili, gdy rzucił ją niespodziewanie chłopak, łamiąc jej serce. Zrozpaczona dziewczyna była zmuszona poszukać sobie pracy.  Potrzebowała pieniędzy na studia. Podjęła więc spontaniczną decyzję o wyjeździe nad morze. W podróży towarzyszyły Lenie skrzypce – wielka miłość, pasja nadająca sens jej życiu.

Całkiem przypadkiem podczas spaceru z synem biznesmena po plaży stała się świadkiem jego porwania. Została odurzona dziwną substancją przez porywaczy i porzucona w ogrodzie starszej pani. Gdy się ocknęła, niczego nie pamiętała – skąd jest, jak się nazywa, kim jest. Obok niej leżał futerał ze skrzypcami. Jedyną wskazówką był wisiorek z imieniem. Los tak po prostu sobie zachichotał z dziewczyny, kiedy chciała rodzicom pokazać, że sama będzie stanowić o sobie. Malwina postanowiła ją przygarnąć, ponieważ wyczuła, że zagubiona dziewczyna potrzebowała pomocy, spokoju i odpoczynku do dalszej rekonwalescencji. Kobieta okazała się być dla dziewczyny pociechą w beznadziejnej sytuacji: Malwina mimo wieku miała w sobie dużo naturalnej radości i iskrę popychającą ją do działania.

 Malwina zyskała moją sympatię a nawet miłość od pierwszego pojawienia się w powieści. To anioł nie kobieta! A historia jej miłości mnie urzekła i poruszyła. Była wspaniałą, pełną ciepła, serdeczności, idealną wręcz babcią Marcina, który cierpiał na rzadką, nieuleczalną chorobę Olliera. Miał 28 lat, pracował, był cenionym pracownikiem i przyjacielem, ale do tej pory nigdy nie związał się z żadną kobietą. Nie chciał obarczać nikogo ciężarem opieki, gdy choroba będzie postępować. Mieszkał sam, ale często bywał u babci. Był bardzo sceptycznie nastawiony do zagubionej dziewczyny. Czy dziewczynie uda się przełamać dystans stworzony przez Marcina? Jak się rozwiną relacje między Leną a Marcinem? Czy Lena przypomni sobie, jak się znalazła w ogrodzie Malwiny? Czy młodzi otworzą się na szczęście?

Anna Ziobro to Autorka posiadająca niezwykły dar, charyzmę pisania lekko o rzeczach bardzo trudnych i z niezwykłym wyczuciem. W powieści poruszyła problem niepełnosprawności. Porzucony w dzieciństwie przez ojca, następnie naznaczony przez ciężką chorobę Marcin nie mógł się pogodzić ze swoim losem. Mama jak lwica walczyła o zdrowie syna.  Choroba alienowała go od rówieśników, z czasem „facet z protezą nogi” , chociaż próbował to ukryć, nie był obiektem westchnień dla płci przeciwnej, jakkolwiek dziewczyny ze studiów lubiły przebywać w jego towarzystwie, ponieważ czuły się bezpiecznie. Zgorzkniały, wycofany, zamknięty w sobie, zdystansowany a w głębi serca spragniony miłości, czułości, obecności kochanej osoby, ceniony w pracy, profesjonalista, rzetelny, świetny kolega… A tak naprawdę świetny informatyk w wybrakowanym ciele, wspaniały facet. Życie  jest niesprawiedliwe! Smutna historia Marcina nie odstraszyła Leny. Mimo wspaniałego wsparcia w bliskich niełatwo było mu się pogodzić, oswoić z chorobą. Czy dziewczynie uda się wydobyć z Marcina mężczyznę cieszącego się z życia? Czy Marcin zapomni o tym, że jest tylko człowiekiem po ciężkiej chorobie a przyszłość jest niewiadoma?

Warto zaznaczyć, że powieść podzielona jest na trzy części. Każda z nich zawiera kilka rozdziałów noszących tytuł-imię bohatera. Pozwala to czytelnikowi lepiej poznać konkretną postać – jej przeszłość, teraźniejszość, myśli i uczucia, relacje z rodzicami, z przyjaciółmi. Przeplatanie się wątków sprawia, że emocje rosną a czasem sięgają zenitu. Bohaterowie zostali świetnie wykreowani, są wiarygodni, prawdziwi. Autorka stworzyła ciekawe portrety psychologiczne a ich historie poruszają czytelnicze serca. Powieść jest napisana lekkim stylem, pełnym emocji językiem. To niezwykle emocjonująca lektura a zaskakujące zwroty akcji dolewają oliwy do ognia. Natomiast zakończenie powieści – niezwykle zaskakujące nasunęło mi myśl, że to jeszcze nie jest koniec tej historii. Przyszłość pokaże.

Muszę jeszcze wspomnieć o wzruszającym wątku pokazującym wspaniałe relacje między pacjentem, „niepełnosprawnym facetem z amputowaną nogą na kulach” a wspaniałym rehabilitantem, przystojnym Vincentem z Paryża. Uwielbiałam ich męskie rozmowy – dziwne, poważne, szczere do bólu, krępujące, ale i motywujące o życiu, o miłości. […] ale nic nie poradzisz na ludzkie myśli. Dlatego ostatecznie i tak liczą się twoje własne. To, co ty czujesz! W sytuacji Marcina niełatwo jest pozwolić się kochać.

„Moje życie przed tobą” to powieść zawierająca mocne przesłanie o tolerancji. Inny wcale nie znaczy gorszy! Historia Marcina jest tego przykładem. Jest to także powieść o dorosłych już dzieciach zniewolonych przez rodziców, którzy wywierają presję, planują im życie. Na początku irytowała mnie zbytnia uległość Leny wobec matki. Dopiero pstryczek w nos od życia popchnął ją do przodu, wręcz dodał siły, żeby się wyrwać z domu. Czy relacje między mamą a Leną poprawiły się po jej powrocie do domu? Jakich wyborów życiowych dokona dziewczyna? Czym jeszcze życie zaskoczy bohaterów? O tym musicie przeczytać sami.

Lato, urlop czy wakacje to idealny czas, żeby zwolnić i znaleźć czas dla siebie. Najlepiej jest spędzić go z bliskimi na niekończących się rozmowach w plenerze, ale i dobrze mieć chwilę na relaks z książką – z wartościową, z mądrym przesłaniem, z której coś cennego wyniesiemy dla siebie. Polecam Wam niezwykle ciekawą powieść Anny Ziobro. Podczas rozmyślań nad powieścią przez cały czas słyszałam słowa piosenki „Tolerancja” a głos wykonawcy spełniał tu, niejako ze względów osobistych, funkcję terapeutyczną;

Dlaczego nie mówimy o tym, co nas boli otwarcie?
Budować ściany wokół siebie – marna sztuka
Wrażliwe słowo, czuły dotyk wystarczą
Czasami tylko tego pragnę, tego szukam

Na miły Bóg
Życie nie tylko po to jest, by brać
Życie nie po to, by bezczynnie trwać
I aby żyć siebie samego trzeba dać.

Tekst powstał we współpracy z Wydawnictwem Dragon.

„Brakujący obrazek” – Anna Ziobro (#MamaDropsaCzyta)

Read More
ziobro brakujący obrazek

Anna Ziobro, Brakujący obrazek, Wydawnictwo Dragon, 2021.
#MamaDropsaCzyta

Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.

                                                                               Wisława Szymborska

13 października miała miejsce premiera trzeciej powieści Anny Ziobro „Brakujący obrazek”. Autorka dała się poznać jako specjalistka od trudnych tematów. Oto jak w jednym z wywiadów tłumaczy swój wybór:

Moim celem jest skłaniać czytelników do refleksji, ponieważ słowo pisane ma moc. Może otworzyć ludziom oczy. To nie są tematy wygodne, ale trzeba o nich mówić. Dostaję też sygnały od czytelników – myślą w ten sam sposób.

Zapraszam do lektury garści moich refleksji po lekturze powieści.

Anna Ziobro podarowała czytelnikom pełną emocji i boleśnie prawdziwą zimową opowieść, bez lukru, o nadziei, przebaczeniu i sile siostrzanej miłości. Wprawdzie nie kieruję się okładką przy wyborze książki, ale ta szczególnie przykuła moją uwagę. Tytuł powieści nabierze metaforycznego znaczenia, jeśli przyjrzymy się uważnie dziewczynie z okładki. W zimowej scenerii smutna dziewczyna siedzi samotnie na ławce, jej mina wskazuje na to, że jest smutna. Wzrok utkwiony w ziemię. Na białej ławce dużo wolnego miejsca. Biel dookoła potęguje uczucie smutku, chłodu emocjonalnego. To oczywiste, że kogoś brakuje… Każdemu bohaterowi z powieści kogoś lub czegoś brakuje do normalnego życia.

Akcja powieści toczy się dwutorowo, rozpoczyna ją prolog, część pierwsza „Szesnaście lat wcześniej…”, druga „Piętnaście i pół roku wcześniej…” i ostatnia „Teraz…” a na końcu epilog. Stosując celowo ten zabieg, Autorka chciała nam uzmysłowić, jak bardzo traumatyczne dzieciństwo kształtuje człowieka. Bagaż doświadczeń z dzieciństwa zabieramy w dorosłość. W prologu poznajemy bohaterkę powieści Olę, dla której Maja, kilkunastoletnia córka i Staszek, teść stanowią jedyną rodzinę. Brakuje w niej męża Oli, taty Mai, babci, żony Staszka. Wyjechali do Ameryki. Ola tęskniła jedynie za swoją młodszą siostrą Natalią, miała nadzieję, że kiedyś jeszcze się spotkają i naprawią zerwane więzi.

W pierwszej części poznajemy traumatyczne dzieciństwo bohaterki. Wychowała się z młodszą siostrą Natalią w domu tyrana i oprawcy stosującego wobec żony i córek przemoc fizyczną i psychiczną oraz ekonomiczną. Brakowało miłości, czułości, radości, ciepła i spokoju oraz poczucia bezpieczeństwa. Nieodłącznym towarzyszem był wręcz paraliżujący strach. Zastraszona matka biernie się wszystkiemu przyglądała i nigdy nie stanęła w obronie dzieci. Oprawca doskonale wiedział, jak sprawować władzę tyrana w domu. Szantaż emocjonalny zrobił swoje. Ani żonie, ani córkom nigdy nie przyszło do głowy, żeby gdzieś szukać pomocy. Despotyczny ojciec był znanym w mieście policjantem, nikt by im nie uwierzył. Z bólem serca i ze łzami w oczach czytałam tę część opisującą z detalami, jak żyje się w przemocowym domu. Mała Natalka wolała spędzać czas w mieszkaniu swojego przyjaciela. Nikt z sąsiadów nie reagował na odgłosy awantur w domu. Ofiarom przemocy domowej jedynie terapia może pomóc w powrocie do normalności. Bez niej sobie nie poradzą, gdyż w dorosłym życiu stale będzie im towarzyszyć niskie mniemanie o sobie, przekonanie, że do niczego dobrego się nie nadają, nic im nie wyjdzie mimo starań. Ze związku przemocowego wychodzi się niełatwo, jest to bowiem skomplikowany proces i wymaga od ofiary niesamowitej odwagi i determinacji. Trzeba stoczyć wręcz walkę o siebie. To nadal bardzo ważny problem i często zamiatany pod dywan, omijany przez autorów, którzy nie chcą targać emocjami czytelników, chcąc im książkami zapewnić mile spędzony czas, odskocznię od problemów dnia codziennego.

Kilkanaście lat później w życiu Oli pojawił się na krótko mąż, pojawiło się też dziecko, marzenia młodzieńcze należało odłożyć na później lub nigdy. Ola musiała się zmierzyć z samotnym macierzyństwem a dom zapewnił jej Staszek, teść. Ta postać zapadła w moje serce. Był dla niej bardzo dobrym ojcem, kochającym dziadkiem i mądrym życiowo człowiekiem. Dzięki jego inicjatywie Ola zdobyła zawód i mogła zamieszkać z Mają w Lublinie. Córka wyrosła na mądrą acz zbuntowaną nastolatkę. Musiała zaistnieć w lubelskim środowisku, co dla dziewczynki ze wsi nie było takie łatwe. Chodzi tylko o to żebyś udowodniła, że nie jeteś sztywniarą… Albo wieśniackim zgredem, kumasz?

Anna Ziobro poruszyła w powieści kolejny ważny temat dotyczący życia nastolatków, wywierania presji na słabszych, zmuszania do kradzieży, żeby czymś zaimponować w grupie z mocnym przywódcą na czele. Maja nie mogła od nich odstawać. Na szczęście w życiu Oli pojawił się Jacek, policjant (ale jakże inny od jej ojca despoty, absolutne przeciwieństwo), mądry, rozsądny, pełen dobrych emocji człowiek, który w porę wpłynął na zdesperowaną Maję. Zbuntowanej nastolatce tak bardzo brakowało na co dzień ojca. Czy Ola ułoży sobie po latach życie osobiste? Czym ją zaskoczy życie? Co u Natalii po latach? Jej los ogromnie mną wstrząsnął. Brakującą rodzinę zastąpił jej przyjaciel Piotr. Jestem pełna podziwu dla jego siły, determinacji i cierpliwości. Przyjaźń zobowiązuje! I to jest piękne. Dodam tylko jeszcze, że siostry przez przypadek się spotkają. Marzenie Oli się spełni, ale wiele się jeszcze złego wydarzy w ich życiu, aby Ola i Natalia uwolniły się od demonów przeszłości. O tym przekonacie się, biorąc książkę do ręki.  Zakończenie powieści jest niesamowicie wzruszające, ale napawa nadzieją. Czy w „Brakującym obrazku” zabraknie w końcu braków? A czy oprawcy zabrakło kogoś lub czegoś?

Niewątpliwym atutem powieści jest kreacja autentycznych bohaterów, namalowanie słowami ich ciekawych portretów psychologicznych i ich prawdziwych, bolesnych historii. Autorka jest bardzo wnikliwą obserwatorką rzeczywistości, w której dostrzega wiele problemów. Przecież takie rodziny możemy spotkać obok nas. Styl powieści jest lekki, ale niebanalny, język zaś piękny, emocjonalny i plastyczny. Widać niezwykłą staranność Autorki o język i dbałość o szczegóły. Mam ostatnio szczęście do mądrych książek z ważnym przesłaniem napisanych przez młodych i zdolnych Autorów. Całym sercem będę ich wspierać.

Polecam z całego serca „Brakujący obrazek” – pełną różnych emocji wzruszającą do łez i chwytającą za serce powieść o sile siostrzanej miłości i sile przyjaźni, o wybaczeniu, o samotności, ale i o nadziei, że jutro będzie lepiej. To kolejna powieść o trudnym problemie przemocy domowej, w której Autorka uwrażliwia nas na to, co się wokół nas dzieje.

Wydawnictwu Dragon bardzo dziękuję za egzemplarz recenzyjny !

„Za ścianą ciszy” – Anna Ziobro (#MamaDropsaCzyta)

Read More
za ścianą ciszy anna ziobro

Anna Ziobro, Za ścianą ciszy, Wydawnictwo Dragon 2021.
#MamaDropsaCzyta

Pełna emocji historia niezwykłej dziewczyny, poruszająca ważny społecznie problem. Serdecznie polecam!

Edyta Świętek

Skoro książkę poleca na okładce jedna z moich ulubionych Pisarek, to skorzystałam z propozycji Wydawnictwa Dragon i przeczytałam tę niezwykłą historię, która dotknęła mnie osobiście jako matkę wspaniałej dziewczyny z niepełnosprawnością. To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Autorki, więc najpierw musiałam bliżej poznać Annę Ziobro.  Rzeszowianka, tłumaczka, korektorka, pasjonatka książek i gór, mama, żona, właścicielka psa. Zadebiutowała książką „Tysiąc kawałków” w 2020 roku – można przeczytać na skrzydełku książki. W jednym z wywiadów przeczytałam, że Autorkę inspiruje życie, stąd inspiracje czerpie z codziennych obserwacji, rozmów z przygodnie spotkanymi ludźmi. A w wysokich górach podczas wędrówek układają się pomysły i plany na książkę.

 A o czym jest powieść „Za ścianą ciszy”? Główna bohaterka mojej powieści jest kobietą, z którą los nie obszedł się łagodnie. Jej życie jest naznaczone chorobą, niezrozumieniem i agresją ze strony otaczającego świata, śmiercią bliskiej osoby, toksyczną relacją… Bagaż negatywnych doświadczeń jest bardzo ciężki, ale chciałam nakreślić tę historię tak, by było widać światełko w tunelu. Mam nadzieję, że czytelnicy je dostrzegą – opisuje Anna Ziobro. Historia Idy jest fikcyjna, aczkolwiek oparta na solidnym researchu. Bohaterka cierpiała na wrodzony obustronny niedosłuch przewodzeniowo-odbiorczy, nosiła protezę słuchu, traciła słuch i z czasem groziła jej całkowita głuchota. Rodzice i młodsza siostra Agata postrzegali Idę jako „normalne” dziecko a potem dziewczynę.

A jaka była Ida i z czym się zmagała, idąc przez życie? To śliczna dziewczyna z kasztanowymi loczkami obdarzona niesamowitą wrażliwością i artystyczną duszą, która pragnęła „normalnie” żyć, czyli chodzić do szkoły osiedlowej, potem do liceum, marzyć, realizować i rozwijać swoje pasje, być szczęśliwą, tęsknić za miłością, przyjaźnią tak jak jej rówieśnicy. Przecież malutki aparacik słuchowy udawało się ukryć pod włosami. Ona chciała, by kiedyś być trochę mniej normalna inaczej, a trochę bardziej niż wszyscy. Rówieśnikom jednak aparacik przeszkadzał, stąd też doznała w szkole wielu upokorzeń, wyśmiewano ją, obrażano, ironizowano, dokuczano, wyśmiewano, postrzegano ją bowiem jako kalekę. Ida – inwalida! Musiała się z tym zmagać, co odbiło się na jej psychice, malała samoocena, pojawił się stres, uciekała więc w głąb siebie, zamykała się, bała i za ścianą ciszy rysowała. Z zapałem tworzyła grafiki komputerowe. To był jej cały świat, w którym mogła być sobą. Ida miała zawsze oparcie w rodzicach i siostrze. A  oni jej nie okłamywali i nie dawali złudnych nadziei. Łączyły ich wspaniałe relacje. Bardzo kochali i traktowali Idę zawsze jako „normalną” dziewczynę. Ojciec przekazał jej ważną wskazówkę życiową: Szczęście nie zależy od tego, czy jest się takim samym jak wszyscy, czy zupełnie innym. Zależy od nas samych. Sami kształtujemy je dla siebie, nieważne, w jakim jesteśmy miejscu, czym się zajmujemy ani jak widzą nas inni. Pewne traumatyczne doświadczenia z czasów szkolnych, rodzinne przeżycia, toksyczny związek z facetem egocentrykiem zadufanym w sobie położyły się cieniem na psychice bohaterki. Katastrofa goniła katastrofę. Ida zauważyła, że ludzie bywają w praktyce głuchsi niż ona. Chociaż mają świetny słuch, są skorzy puszczać mimo uszu niewygodne uwagi, drażniące komentarze czy opinie, z którymi się nie zgadzają. Ze strachu  przed samotnością i z powodu braku wiary w siebie, w swoją normalność tkwiła w związku z Maćkiem. Stała się głucha, ślepa, bezwolna. Po kolejnej katastrofie udało się jej uwolnić z tych traumatycznych wręcz relacji.

W dniu swoich trzydziestych urodzin Ida przypadkowo spotkała Adama, mężczyznę z trudną przeszłością, który samotnie wychowywał sześcioletnią córkę Kaję. O każdym bolesnym przeżyciu świadczyły liczne blizny na jego ciele i duszy. Czy tych dwoje osamotnionych, poturbowanych i niepasujących do świata rozbitków życiowych ma szansę na szczęśliwe życie? Wszak obydwoje marzyli o miłości i szczęściu. Ich historia zasługuje na szczęśliwe zakończenie. Tego wam nie zdradzę, musicie przekonać się sami, sięgając po książkę.

Książka głęboko zapadła w moje serce. Aż trudno uwierzyć, że jest to druga powieść w twórczości Autorki. Odważyła się poruszyć tak trudny społecznie problem osoby z niepełnosprawnością i jej walkę o swoją normalność. Temat wciąż traktowany po macoszemu, bo po co dostarczać czytelnikom takich przygnębiających emocji. Annie Ziobro to się znakomicie udało. Stworzyła świetne kreacje bohaterów, bardzo ciekawe portrety psychologiczne i ich historie, skłaniające do wielu refleksji.

Czytelnik z łatwością może przeniknąć do ich świata, by współodczuwać z nimi emocje. Są tak autentyczni i wiarygodni. Cisza Idy krzyczy, woła, apeluje, by ludzie mieli więcej empatii, zrozumienia, tolerancji dla osób z niepełnosprawnością. Przecież każdy człowiek pragnie normalności, miłości, przyjaźni, szczęścia, spełnienia swoich marzeń i pragnień, rozwoju pasji. Z kolei blizny Adama świadczyły o traumatycznych wydarzeniach rodzinnych, samotności, cierpieniu samotnego ojca rezolutnej i radosnej Kai, która była słoneczkiem w życiu tatusia. Pisarka poruszyła także w powieści wiele trudnych problemów: odrzucenia, adopcji, samookaleczenia, depresji a nawet myśli samobójczych. Pokazała też, do czego może doprowadzić zazdrość i zawiść. Jak dobrze, że w ciemnym tunelu zabłysło światło nadziei, wiary i miłości, które mogą sprawić cuda. Jest to także książka o miłości i jej różnych obliczach, o relacjach interpersonalnych, o mocy przyjaźni.

Walorem powieści jest także jej lekki styl, emocjonalny i obrazowy język, który wywołuje w czytelniku całą paletę emocji i uczuć. Pisarka zastosowała w narracji inwersję czasową, co sprawia, że książkę trudno odłożyć nawet na chwilę.

Jak już wspomniałam, jestem mamą dorosłej córki  z niepełnosprawnością ruchową. Wydarzenia z dzieciństwa Idy przypomniały mi różne obrazki z życia szkolnego córki i przykre przeżycia, doświadczenia związane z reakcją prześmiewczą koleżanek i kolegów. O innych bolączkach rodziców pragnących normalności nie muszę tu pisać, bowiem Autorka przedstawiła je w powieści.

Z całego serca polecam Wam powieść. Autorce dziękuję za poruszenie trudnego acz ważnego społecznie problemu. Czekam na następne powieści.

Wydawnictwu Dragon dziękuję serdecznie za egzemplarz recenzencki.