„To, czego pragniesz” – Katherine Center

Read More
to czego pragniesz

Katherine Center, To, czego pragniesz, Wydawnictwo Muza 2021.

Na tę książkę miałam ochotę od pierwszego wejrzenia okładki, a właściwie od przeczytania opisu wydawcy. Sami spójrzcie – historia, jak dla Dropsa szyta!

Samantha Casey jest młodą, pogodną kobietą. Pracuje jako szkolna bibliotekarka i kocha swoją pracę. Uwielbia wszystkich uczniów i nauczycieli, których traktuje jak swoją rodzinę. W przeszłości była jednak zupełnie inną osobą.
Duncan Carpenter jest nowym dyrektorem w jej szkole. Dla niego w życiu najważniejsza jest dyscyplina i przestrzeganie zasad. Duncan wie, że życie to nie przelewki, a niebezpieczeństwo zawsze czyha tuż za rogiem. W przeszłości był jednak zupełnie inną osobą.
Znają się z poprzedniej szkoły. Lata temu Sam szaleńczo kochała się w Duncanie. Była jednak niedostrzegalna ­– i to nie tylko dla niego. Dla wszystkich. Nawet dla samej siebie. Sam porzuciła dawne życie, znalazła nową szkołę i rozpoczęła wszystko od nowa.
Kiedy Duncan zostaje zatrudniony jako nowy dyrektor w szkole, w której bezpieczną przystań znalazła Sam, młoda bibliotekarka jest pełna obaw.
Wkrótce jednak okazuje się, że uroczy Duncan, jakiego znała, jest teraz nudnym, surowym służbistą, który za cel wziął sobie zwiększenie poziomu bezpieczeństwa w szkole, nie zważając zupełnie na to, że jego działania mogą zniszczyć lokalną sielankę.
Czy Sam i Duncan podejmą ryzyko i poddadzą się rodzącemu się między nimi uczuciu?

W towarzystwie „To, czego pragniesz” spędziłam majówkę – opowieść o Sam i Duncanie osłodziła mi wietrzne i deszczowe dni. Pochłonęłam ją z ogromną przyjemnością – gdy po otrzymaniu przesyłki usiadłam na chwilę, by poznać bohaterów i przedstawić się im, w okamgnieniu pochłonęłam 100 stron. To o czymś świadczy, prawda?

Sam od pierwszych stron zaprosiła mnie do swojego świata. Ugościła jak przyjaciółkę. Przedstawiła bliskich i obdarzyła mnie ogromnym zaufaniem. Zdradziła mi swoje najbardziej skrywane tajemnice. Wpuściła do serca, które do tej pory było zamknięte na klucz… Opowiadam jak wariatka? Nie, ja naprawdę czułam się, jakbym poznała Sam! To zasługa pierwszoosobowej narracji, dzięki której uczucia i emocje narratorki były dla mnie jasne. Towarzyszyłam jej chwilach uniesienia i lęku. Wspólnie przeżywałyśmy żałobę. Ramię w ramię walczyłyśmy o dobro szkoły i dzieciaków.

„To, czego pragniesz” to nie tylko opowieść o Sam. Na kartach książki znajdujemy przepiękny opis dwupoziomej biblioteki, której schody przypominają grzbiety książek. Ależ bym się chciała znaleźć w takim miejscu! Stąpać po książkowych stopniach, powoli, skoncentrowana zwiedzać półki, dotykać, wąchać, czytać… Jestem pewna, że podczas wizyty wpadłabym na Claya – wnuka przyjaciół Sam. Chłopak jest bardzo dojrzały jak na swój wiek. Uwielbia książki, interesuje się przyrodą. Jego wiedza ratuje życie wieloryba, a kilkulatek staje się dowódcą akcji ratowniczej. To jedna z najbardziej poruszających scen w tej powieści.

Katherine Center w bestsellerowej książce „Milion nowych chwil” udowodniła, że nie boi się trudnych, a zarazem życiowych tematów. Epilepsja, zespół stresu pourazowego – z tym przychodzi mierzyć się bohaterom nowej historii. To sprawia, że powieść nie jest „zwykłym romansidłem”, a opowieścią z głębszym przesłaniem. Pewnego rodzaju przypomnieniem, że każdy z nas nosi w sobie tajemnice, a za takimi czy innymi decyzjami często stoją traumy z przeszłości.

„To, czego pragniesz” to powieść dla romantycznych dusz. Z przesłaniem. Z przypomnieniem, że to, czego pragniemy, często jest na wyciągnięcie ręki i wcale nie trzeba przed tym uciekać. Więcej! Nie można uciekać! Przed miłością? Przyjaźnią? Bliskością drugiego człowieka?! Przecież to jest właśnie to, czego pragniemy!

„Milion nowych chwil” – Katherine Center

Read More
 

 

Katherine Center, Milion nowych chwil, Wydawnictwo Muza 2019.
 
Jakiś czas temu w social mediach powiązanych z blogiem, prezentowałam krótką opinię na temat powieści Milion nowych chwil. Postanowiłam i tutaj wrzucić parę słów o książce, bo naprawdę je warta przeczytania!
 
Jest wiele rodzajów szczęśliwych zakończeń. Każdy bowiem ma własną definicję szczęścia i powody do wdzięczności. Tak w dwóch zdaniach podsumowałabym tę historię. Szczegóły? Poniżej!
 
Maggie wskutek wypadku traci władzę w nogach. Samolot rozpada się na kawałki, a wraz z nim jej dotychczasowe życie. Zamiast świętowania zaręczyn, jest szpital. Zamiast ślubu, rozstanie. Zamiast wymarzonej pracy, żmudna rehabilitacja. Dziewczyna musi na nowo poukładać swoje życie. Drugie życie. Zaczyna od początku. Skleja kawałki mozaiki zwanej codziennością. Walczy o zdrowie fizyczne i psychiczne. Prawda, że nic już nie będzie takie jak przed wypadkiem, z każdym dniem coraz mocniej do niej dociera.
 
Maggie nie jest sama. Ma u boku kochających rodziców – nieco apodyktyczną matkę i ojca, dla którego najważniejsze dobro ukochanych kobiet. Z siostrą, w niewyjaśnionych okolicznościach, straciła przed laty kontakt. Czy tragiczny wypadek sprawi, że spróbują naprawić relacje? Jak zakończy się walka Maggie – o sprawność, o równowagę psychiczną i poczucie bezpieczeństwa? Odpowiedź na to pytanie da Wam oczywiście lektura powieści.
 
Milion nowych chwil to powieść, którą się pochłania. Choć pisana lekkim językiem – to zapewne zasługa pierwszosobowej narracji, porusza trudne tematy. Niepełnosprawność, walka o zdrowie, skomplikowane relacje rodzinne i damsko-męskie…
 
Jak wspomniałam, powieść pochłonęłam na dwa podejścia. To historia o mocy, odwadze, determinacji. O wielkim trudzie i wielkiej miłości. Bawi, wzrusza. Daje nadzieję. Jest piękna, po prostu piękna. Nie idealna. Życiowa. Bo życie właśnie takie jest. Składa się z miliona chwil, które złączone dają mozaikę. Czy piękną? To w dużej mierze zależy od nas. Gorąco polecam!