„Tylko jeden wieczór” – Krystyna Mirek (#MamaDropsaCzyta)

Read More
 

 

Krystyna Mirek, Tylko jeden wieczór, Wydawnictwo Edipresse 2018.
#MamaDropsaCzyta
 
 
Od dawna jestem wierną fanką powieści Krystyny Mirek, którą poznałam na spotkaniu autorskim w Nisku. Bardzo mnie ucieszyła jej najnowsza , świąteczna powieść, która ukazała się na zakończenie roku pisarskiego. Podobnie jak Autorka lubię je czytać tuż przed Świętami  i zaraz po – przy choince z kubkiem dobrej herbaty czy kawy i kawałkiem pysznego ciasta. Wprawdzie ten jeden wyjątkowy, wigilijny wieczór już za nami, ale problematyka powieści , wyjątkowa historia pełna emocji i ciepła sprawia, że ona długo żyje w nas. Można ją czytać przecież i teraz, kiedy za oknem pada śnieg, prawdziwa zima przed nami a choinka zaprasza, by usiąść przy niej i w jej blasku się zaczytać.
 
Bohaterką powieści Tylko jeden wieczór jest znana aktorka Amelia Diamond, a prywatnie Sylwia Nowak, uwielbiana przez tysiące kobiet, które zazdrościły jej urody, sławy, kochającego męża, wspaniałych dzieci, bogactwa. Do świata medialnego weszła przebojem i cieszyła się ogromną popularnością. To główna rola w serialu Trzecia miłość wyniosła ją na szczyty popularności i przyniosła wielki sukces finansowy. Amelia wcieliła się w  rolę mocno wyidealizowanej kobiety, wymyślonej przez scenarzystów i budowała swój wizerunek zgodnie z wizją z serialu. Zresztą taką postać i piękną, medialną bajkę pokochali widzowie. Zbliżające się Święta Bożego Narodzenia to dla Amelii piękny i ważny, rodzinny czas. Bohaterkę poznajemy w chwili, gdy przygotowuje się z niezwykła starannością do ważnego wywiadu, na który czekała dwa lata. w dniu nagrania dołączył do Amelii mąż z dziećmi, którzy dekorowali pierniki zamówione w pobliskiej piekarni. Udawali, że je upiekli, wspólnie ozdabiali i świetnie się przy tym bawili, sprawiając wrażenie cudownej rodziny. Dla aktorki bowiem najważniejsza była rodzina: mąż i dzieci. Opowiadała więc z pasją o tym, jak rodzina przygotowuje się do Świąt. To szczególny czas wypełniony miłością. Sesja udała się świetnie. A co się działo po jej zakończeniu, gdy tylko zgasły światła…?
 
W prawdziwym życiu Sylwia Nowak nie miała scenariusza, nie była bowiem doskonałą Anią Janeczko z serialu. W prawdziwym życiu nic nie było takie proste – ani relacje z dziećmi, do których serc nie znalazła odpowiedniej drogi, ani relacje z mężem Wojciechem, który jej już nie wspierał. Na co dzień dziećmi zajmowała się opiekunka, zresztą bardzo dyskretna. „Życie rozdawało karty na swoich warunkach, gotowe zaskoczyć każdego. Pieniądze nie zawsze pomogą. Zwłaszcza jeśli się nie ma wokół bliskich ludzi”. Niespodziewanie zmarła  siostra Sylwii, z którą na co dzień nie utrzymywała kontaktu i wyniknął problem ze znalezieniem pustego miejsca w planie dnia aktorki, aby ustalić godzinę pogrzebu. Amelii zależało jedynie na tym, aby dziennikarze się o tym nie dowiedzieli. Nikt nic nie wie – to jedyna dobra wiadomość. Aktorka bowiem nigdy za dużo nie opowiadała o rodzinie. Nie potrzebowała rysy na wizerunku silnej kobiety i rewelacyjnej aktorki. Po śmierci Marty miała się zaopiekować jej córką Julią, którą zaraz po Świętach planowała wysłać do dyskretnej szkoły z internatem i poszukać jej ojca. Od pięciu lat Sylwia nie kontaktowała się ze swoją siostrą Martą, pokłóciły się, nie miała pojęcia o jej śmiertelnej chorobie. I chociaż bardzo ją dręczyły wyrzuty sumienia, nie zdradziła się  przed pracownikami i asystentką. Czy dziennikarze mimo wszystko dowiedzieli się o pogrzebie Marty? A przed nimi  to tylko jeden wieczór, wigilia (…) to tylko zwykłe rodzinne święta. Czy ta rodzina jeszcze istniała? Czy Sylwia słusznie obawiała się pobytu Julki w jej domu podczas świąt? Jedyną osobą w pracy, przed którą się otwierała i oczekiwała wsparcia i porad była pani Zosia, niesamowicie ciepła osoba, sprzątaczka. Wszyscy  bardzo ją lubili za  ciepłe słowa, szczerość, otwartość, mądrość, pociechę.  W jej rodzinie od początku wszyscy wszystkiego uczyli się razem: miłości, życia, rodzicielstwa. Wychowali razem z mężem troje dzieci. Zosia znajdowała zawsze ciepłe słowa i pocieszenie w domu, gdzie od lat gościł spokój, wewnętrzne zadowolenie, miłość. Przez lata celebrowali z mężem codzienne zwyczaje. To zwyczajna rodzina ze zwyczajnymi problemami, które zawsze wspólnie rozwiązywali, kierując się mądrym sercem. i dlatego byli tak niezwykłymi bohaterami. Gdy syn Marcin znalazł się w poważnych tarapatach, Zosia odpowiednio zareagowała – do miłości włączyła mądrość, żeby wyzwolić w synu siłę do wyjścia z kłopotów, do walki o rodzinę. Każde doświadczenie mogło czegoś nauczyć. A rozwaga zawsze wskazana. „Na zaufaniu i szacunku opierają się wszystkie związki, każdy ich aspekt. Kiedy braknie tych dwóch wartości, relacja sypie się bardzo szybko”.
 
Przed bohaterami obydwu wątków Wigilia, Boże Narodzenie – ten szczególny czas pełen magii, radości, miłości, wybaczenia, wzajemnego zrozumienia, refleksji, przemyśleń. To najbardziej rodzinne święta w roku. A przecież cuda się zdarzają. Jak przebiegła kolacja wigilijna u bohaterów powieści? Czy aktorka zrozumiała wreszcie, co w życiu jest najważniejsze a czego należy się wystrzegać? Czy poczuła prawdziwą magię świąt? A czy Marcin uratował swoją rodzinę?  Czy udało mu się rozwiązać problem z Jurkiem? Czego nauczyło go to doświadczenie? A jakiego ważnego odkrycia dokonała Zosia?
 

„W ciągu życia istnieje wiele nowych początków. Ile się chce. człowiek sam ustala ich liczbę. zawsze można się podnieść i zacząć od nowa. Nawet kilka razy w ciągu jednego dnia. Zawrócić ze złej drogi, zmienić zdanie, zawód, miejsce zamieszkania, przyjaciół, nawyki. Nikt nie może człowiekowi tego zabronić. Tylko on sam”.

 
Powieść bardzo mi się podobała. Czytało się ją lekko i szybko. Wiem, że z uwagi na jej przesłanie, będę do niej wracać, kiedy zabraknie mi siły do rozwiązywania problemów. To magia Świat sprawiła, że żal mi było Sylwii i  znalazłam usprawiedliwienie dla jej postępowania jako Amelii Diamond.  Tylko jeden wieczór stał się aż jednym wieczorem wigilijnym, w którym bohaterowie uświadamiają sobie, co jest w życiu najważniejsze i że każdy błąd można naprawić.
 

„Ale nie każdemu jest łatwo w ten piękny czas. Problemy stają się bardziej widoczne, a braki mocniej bolą. na każda ranę jest jednak plasterek, trzeba tylko dobrze zaopatrzonej apteki, jaką jest mądre serce”.  

 
Nie można stawać szczęściu na drodze. Zawsze trzeba mieć nadzieję.  I na tym polega swoisty fenomen tej świątecznej opowieści    wyjątkowej, pełnej miłości i ciepła.
 
Wydawnictwu dziękuję za egzemplarz do recenzji!