„Biuro Przesyłek Niedoręczonych” – Natasza Socha

Święta, święta i po świętach, ale
przyznajcie, że w powietrzu czuć jeszcze atmosferę i magię minionych dni. Jeśli
macie ochotę pielęgnować w sobie ducha Świąt, warto sięgnąć po ciepłą, wręcz
bajkową i oczywiście związaną z wigilią powieść Nataszy Sochy Biuro przesyłek niedoręczonych.
Zuzanna postanawia przeprowadzić się do
Miasteczka. Wynajmuje małe mieszkanie i w towarzystwie półtorarocznej
lotopałanki karłowatej rozpoczyna samodzielne życie (Autorce dziękuję za lekcję
biologii – nie miałam pojęcia o istnieniu takiego zwierzęcia!). Zuzia znajduje
pracę w Biurze Przesyłek Niedoręczonych. Trafiają tam listy i paczki, które
nigdy nie trafiły do adresatów. Bohaterkę także prześladuje list, który w porę
nie dotarł do odbiorcy… Pewnego dnia natrafia na listy, których nadawcy od
trzydziestu ośmiu lat nie mogą się spotkać. Postanawia wziąć sprawy w swoje
ręce i doprowadzić do spotkania Tekli i Gaspara. Ma czas tylko do Wigilii.
Zuzanna pragnie pomóc nie tylko autorom
listów. Stara się przywrócić wiarę w życie niepełnosprawnemu i zgorzkniałemu
sąsiadowi. Finał jej „akcji” okaże się dość zaskakujący.
W moim odczuciu to nie Zuzia jest główną
bohaterką historii, mimo że to od niej zaczyna się „całe zamieszanie”. Według
mnie pierwsze skrzypce w tej powieści grają Tekla i Gaspar – postaci o
wyjątkowych imionach, wyjątkowych wspomnieniach i wyjątkowym marzeniu. Mimo
upływu czasu i różnych życiowych doświadczeń nie przestają wierzyć, że
dotrzymają złożonej przed laty obietnicy.
Historia została podzielona na
rozdziały. Natasza Socha stosuje
narrację trzecioosobową. W prozie znajdziemy fragmenty listów oraz bajkę, która
dosłownie ratuje życie. Autorka posługuje się prostą, ale piękną polszczyzną.
Dialogi przeplata pełnymi emocji wspomnieniami bohaterów i absolutnie
nienużącymi opisami, wprowadzającymi świąteczny klimat.
Biuro Przesyłek Niedoręczonych to
ciepła, magiczna i świąteczna opowieść o ludzkich losach, nieoczekiwanych
konsekwencjach życzliwości, zaskakujących powiązaniach i miłości jak z bajki.
Zaskakuje, wzrusza do łez i wywołuje szeroki uśmiech na twarzy czytelnika. Pachnie
piernikiem i obsypuje płatkami śniegu.
„Moja
droga, w pani wieku ta historia najwyraźniej utkana jest z płatków róż lub
raczej wigilijnych gwiazdek i pachnie piernikowym szczęściem. Oraz
szekspirowską tragedią – dodał po chwili zastanowienia. – A dla mnie to po
prostu kilkadziesiąt stron papieru zapisanych w porywach chwili przez dwie
chyba nie do końca zrównoważone osoby.
Dla mnie to historia utkana z
wigilijnych gwiazdek. A dla ciebie? Kup lub wypożycz Biuro Przesyłek Niedoręczonych i
sam oceń, co dla ciebie znaczy słowo „miłość”.