„Kastor” – Agnieszka Lingas-Łoniewska (#MamaDropsaCzyta)

Read More
 

 

Agnieszka Lingas-Łoniewska, Kastor, Wydawnictwo Burda 2019.
#MamaDropsaCzyta
 
Agnieszka Lingas-Łoniewska, wrocławska pisarka, autorka ponad 30 bestsellerowych powieści, nazwana przez swoich czytelników Dilerką Emocji, napisała kolejną książkę „Kastor” – 1.tom serii „Bezlitosna siła”, której premiera miała miejsce 5 czerwca 2019 a ukazała się nakładem Wydawnictwa Burda Książki. Zaintrygował mnie opis powieści. Seria „Bezlitosna siła” opowiada bowiem o mężczyznach uprawiających walki MMA, każdy z nich ma za sobą mroczną historię, która go prześladuje, od której nie może się uwolnić. Pojawiają się też i kobiety, które doświadczyły przemocy, a pomoc znajdują w fundacji FemiHelp, wspierającej ofiary agresji ze strony mężczyzn. Co ich łączy? Bohaterowie nie wierzą w miłość i jej zbawczą siłę. A tylko ona może ich wyzwolić z sideł przeszłości i pokonać zło a także dać siłę na lepsze życie. Ale czy to jest możliwe?
 
Bohaterem powieści jest Konstanty „Kastor” Lombardzki, człowiek sukcesu, właściciel i prezes zarządzający korporacji, niezwykle przystojny mężczyzna o blond włosach i niebieskich oczach oraz zawsze marsowej minie, bowiem nigdy nie okazywał emocji. Zimny, oschły wobec innych, twardy, chamski i uszczypliwy. Liczył się jedynie z Patrykiem, przyjacielem, z którym łączyły go iście braterskie więzi oraz z wiceprezes Martyną, przyjaciółką, z którą pracował od pięciu lat, pomógł jej, traktował niemal jak siostrę, znał jej przeszłość i sekrety. Reszta pracowników musiała przestrzegać jego sztywnych zasad i regulaminów. Prezes nie lubił trudności i niepowodzeń, nie interesowały go problemy innych. Płacił niemało i bardzo dużo wymagał. Gdy Martyna usiłowała poruszyć w nim jakieś emocje, włączała się w jego głowie powtarzana  od dzieciństwa dewiza życiowa: „Nie liczą się czyjeś uczucia, to nie jest twoja sprawa. Liczy się tylko dążenie do celu. Jeśli jasno określisz swój cel, idziesz do niego, nie zważając na otoczenie”. Żadne emocje nie mogły go osłabić. Nie miał więc żadnych uczuć poza nienawiścią, która od zawsze rządziła jego życiem. Kastor był jego alter ego, o którym nikt z personelu firmy nie wiedział. Gdy targały nim demony przeszłości i musiał opanować szał, przeistaczał się w Kastora, schodził do podziemia, zakładał maskę i brał udział w nielegalnych walkach, zawsze zwycięskich, z których duże pieniądze zasilały prowadzoną przez Martynę fundację FemiHelp. Z kolei Patryk, który w podziemiu był Polluksem, jego trenerem, dążył do realizacji swoich życiowych celów napędzany przez żądzę wręcz dzikiej zemsty. Bycie Kastorem i Polluksem to ich druga, mroczna część natury. Obaj spotkali się w pierwszej klasie podstawówki, a historia ich znajomości jest niezwykła. Nie, nie streszczę jej. Zachęcam do lektury.
 
Kiedyś będziesz miał kobiety. Będą ci potrzebne, aby zachować zdrowie fizyczne i jasno Myślec. Pozwól im dawać to, co będą miały do zaoferowania, ale nie dawaj nic od siebie. Jesteś ponad to.(…)Ale aby uniknąć ryzyka, nikogo do siebie nie dopuszczaj. Ludzie kochają ranić. Lepiej będzie, jeśli to ty będziesz ranił.
 
W życiu Kastora pojawiła się Ona – Anita Sokół, niska blondynka o zielonych oczach, dziewczyna z przeszłością, która w przeciwieństwie do posiadającego wszystko bohatera nic nie miała. Straciła i dzieciństwo, i marzenia, i nadzieję na lepsze jutro. Pracowała jako hostessa w klubie Patryka i dodatkowo zatrudniła się jako sprzątaczka w firmie Konstantego. Po pracy w klubie miała ciągle pod powiekami makabryczne obrazy walki, wrzaski, uderzenia, krew. Prześladowały ją we snach. Jedynie postać niepokonanego Kastora walczącego w masce ją fascynowała. Marzyła, aby zobaczyć jego twarz. „Był główną atrakcją weekendowych walk, ulubieńcem hazardzistów i bożyszczem kobiet”. W firmie z kolei sprzątała m.in. gabinet prezesa Konstantego. I od razu pierwszego dnia złamała jedną z jego kardynalnych zasad- uniosła roletę. prezes przecież nie lubił „słonecznych, radosnych dni, ptaszków i pierdolonych kwiatków”. Gdy podszedł do niej bliżej, jej oczy wypełniał strach, niepewność, wręcz czaiło się przerażenie, podniosła rękę w geście, jakby chciała się bronić przed uderzeniem. I ten właśnie gest spowodował, że między nimi narodziła się niezwykła więź. Biedna dziewczyna, której całe dotychczasowe życie było „jednym wielkim brudem”. Historia życia Anity była koszmarna, odkąd w pojawił się ojczym i zachorowała mama a potem odeszła, umarła. Anita-dziecko w ciele kobiety, była dłużniczką swego przyszywanego brata, który spłacał dług u złych ludzi i ona musiała mu bez końca pomagać. Konrad często stosował wobec niej przemoc, co zauważył prezes, który postanowił jej pomóc. On – wyzbyty człowieczeństwa. Ona – nikt. Skażona i brudna. „Wielki worek pełen kłopotów”.
 
– Kiedy zaczniesz się angażować w czyjeś życie, to będzie początek twojego końca!
 
I Konstanty zaangażował się emocjonalnie w życie Anity, postanowił jej pomóc, oferując terapię w fundacji Martyny FemiHelp, która pomagała kobietom skrzywdzonym w różny sposób przez facetów. jak dobrze, ze Autorka uświadamia czytelnikom istnienie takich placówek terapeutycznych. Odkąd los połączył bohaterów, czytelnik może zaobserwować jak krok po kroku między nimi pojawia się dotąd nieznane im uczucie. Mogą sobie zaufać, zdjąć maski, być sobą. Mężczyzna pełen sprzeczności potrafi być czuły, delikatny, dający poczucie bezpieczeństwa, wreszcie taki, którego Anita mogła pokochać pierwszą, czystą, nieskalaną miłością. Pokochać i znokautować Kastora żarliwą miłością! To właśnie miłość dała im siłę do tego, aby się przed sobą otworzyć, wyznać wszystko z mrocznej, chorej przeszłości, żeby ją raz na zawsze zostawić za sobą, zamknąć za nią drzwi i móc zacząć od nowa wspólne, czyste, dobre życie. Czy to uczucie pokonało zło, które zdeterminowało ich los? Czy tych dwoje poranionych ludzi kastor i mała uwierzyło w zbawczą siłę miłości?
 
Agnieszka Lingas-Łoniewska faktycznie zapewniła czytelnikom niesamowitą huśtawkę emocji podczas lektury nowej powieści. W mistrzowskim stylu „diluje” emocjami. Tytuł serii i okładka zapowiadają mega emocje i budzą lęk. Ale opis wydawniczy zachęca do sięgnięcia po książkę. Mroczna i mocna historia Konstantego „Kastora” Lombardzkiego i Anity Sokół istotnie zawładnęła moją czytelniczą duszą. Trudno się było od niej oderwać. Obraz walk mężczyzn w podziemiu napawał mnie lękiem, odrazą, ale gdy spojrzałam na to miejsce i na walczących oczyma zafascynowanej Anity, dzielnie przetrwałam i nie opuściłam ani akapitu strony. Dziękuję Pisarce za dostarczenie tak wielu niezapomnianych wrażeń podczas czytania. Powieść jest podzielona na rozdziały, pisarka posługuje się narracją naprzemienną pierwszoosobową – z perspektywy Konstantego i Anity, co pozwala czytelnikowi przybliżyć, wniknąć i zrozumieć ich świat, zagłębić się w ich psychikę. Do czytania Pisarka proponuje playlistę – hiciory, nośniki wspomnień. Na uwagę zasługuje też mocna kreacja bohaterów – nie są idealni lecz autentyczni, prawdziwi oraz język powieści, niezwykle plastyczny, obrazowy, emocjonalny, w opisach walk czy brutalnych scen pojawiają się kolokwializmy a nawet wulgaryzmy, dzięki temu powieść również zyskuje na autentyczności. Akcja powieści toczy się wartko, dużo zwrotów akcji. Rozdziały opowiadające o Kastorze są poprzedzielane fragmentami wspomnień z koszmarnego dzieciństwa, są przytoczone zasady, dewizy, złote myśli, pouczenia jego oprawcy. Powieść czyta się bardzo szybko, trudno się od niej wprost oderwać. Akcja powieści rozgrywa się we Wrocławiu, możemy odbyć literacki spacer po tym pięknym mieście.
 
Gorąco zachęcam do lektury powieści. Czekam niecierpliwie na jej kolejną część.
 
Dziękuję serdecznie Wydawnictwu Burda Książki za egzemplarz do recenzji.
 
 

„Miłość z widokiem na morze” – antologia Wydawnictwa Muza

Read More
miłość z widokiem na morze wydawnictwo muza

Miłość z widokiem na morze, Wydawnictwo Muza 2020.

Ilona Gołębiewska, Magda Knedler, Agnieszka Krawczyk, Agniesszka Lingas-Łoniewska, Katarzyna Misiołek, Natasza Socha, Małgorzata Warda, Magdalena Witkiewicz – tych nazwisk miłośniczkom literatury polskiej nie trzeba przedstawiać. Tym większa radość czytelników, że Wydawnictwo Muza zgromadziło je wszystkie w jednym miejscu, a właściwie tomie. Wymienione wyżej polskie pisarki, które od lat podbijają nasze (czytelnicze) serca, stworzyły zbiór wyjątkowych opowieści o miłości. Osiem autorek, osiem opowiadań. Co je łączy? Miejsce akcji – polskie wybrzeże. Polskie plaże, szum polskiego morza. Po prostu – Morze Bałtyckie.

Myślę, że nie ma sensu, bym rozpisała się o każdym z kilku opowiadań. Recenzja byłaby wtedy długa i zamiast zachęcić Was do sięgnięcia po ten zbiór, znudziłaby. Będzie więc krótko, zwięźle i na temat.

Jedna z czytelniczek mojego bloga napisała w komentarzu, że w tej antologii urzekł ją przede wszystkim dobór Autorek. Zgadzam się z Beatą w zupełności! Miłość z widokiem na morze tworzą aktualnie najgorętsze i najlepsze nazwiska na „literackiej scenie”. Każde z nich to gwarancja dobrego pióra, niebanalnej fabuły. Dawka śmiechu, ale i wzruszenia. Potrafią tak poprowadzić narrację, że brak happy endu jest tylko pozorny. Bo przecież szczęśliwe zakończenie nie zawsze musi oznaczać miłość do grobowej deski…

Autorki zafundowały nam wzruszające, pełne emocji, niezwykle życiowe historie kobiet. Historie pozbawione lukru i latających jednorożców. Historie prawdziwe – takie, jakie spotykamy w życiu lub same przeżywamy. Historie kobiet, które niosą na plecach różne życiowe bagaże. Matki, niespełnione żony, singielki poszukujące szczęścia. Przeżywają kryzysy w młodych związkach, wieloletnich małżeństwach, nie radzą sobie z samotnością… 20-,30, a nawet 50-latki. Łączy je tylko, albo aż, morze. To tam spotykają… swoje życie. To tam w okruchach piachu niczym bursztyny znajdują odpowiedzi na dręczące je pytania. To tam, zanurzając się w morskich falach, podejmują decyzje, które niekiedy zmieniają ich dotychczasowe życie. Spacery w świetle zachodzącego słońca skłaniają je do refleksji i wspomnień. Otwierają się na siebie, otwierają się (ponownie) na miłość. Z bałtyckich plaż wracają do tego, co na co dzień jest najważniejsze.

W antologii znajdziecie nie tylko miłosne rozterki bohaterek. Każde z opowiadań to szansa na podróż… nad morze. Piękne opisy wschodów i zachodów. Szum fal, gorący piach, wrzask mew… Dzięki plastycznym opisom Czytelniczka słyszy, czuje i widzi krajobraz, w jakim rozgrywa się akcja historii. Jako miłośniczka Morza Bałtyckiego byłam tym zachwycona!

Miłość z widokiem na morze polecam nie tylko na wakacje na plaży. To zbiór, który warto mieć pod ręką zwłaszcza wieczorami. Delektować się przed zaśnięciem jednym opowiadaniem. Dawkować przyjemność czytania, która pojawia się już od pierwszych stron. Jestem pewna, że ten zbiór opowieści przypadnie do gustu miłośniczkom antologii, zwłaszcza tych od Wydawnictwa Filia, które od kilku lat są nieodłącznym towarzyszem świąt Bożego Narodzenia czy sylwestra. Teraz mamy też wakacyjną propozycję! Gorąco polecam!