„Przebaczam ci” – Małgorzata Lis (recenzja przedpremierowa)

Read More
przebaczam ci

Małgorzata Lis, Przebaczam ci, Wydawnictwo eSPe 2020.
Premiera 9 października

Poprzedni tom: „Kocham cię mimo wszystko”

Jeden z moich pozarecenzyjnych postów miał być poświęcony zagadnieniom związanym z #boskiakcentbookstagrama – hasztagiem, którego jako pierwsza zaczęła używać Jagoda – mama, żona i zaczytana kobieta wierząca. Wydawnictwo eSPe proponując mi przedpremierową lekturę najnowszej książki z cyklu „Opowieści z wiary”, wyprzedziło moje plany i właściwie ułożyło tekst. Druga powieść Małgorzaty Lis pt. „Przebaczam ci” to zdecydowanie boski akcent wśród literatury prezentowanej w social mediach.

Małgorzata Lis powraca z nową powieścią

Wybaczyć, jak to łatwo powiedzieć… Mamy problem z wybaczaniem. Sami pamiętamy najdrobniejsze przewinienie bliźniego, rozpamiętujemy drzazgi, jednocześnie żądając przebaczenia wielkich win – i przez Boga, i przez człowieka. Życie niejednokrotnie każe nam odrobić lekcję z mówienia: „przepraszam”. Wybaczania uczą się także bohaterowie najnowszej powieści Małgorzaty Lis.

Ania i Marcin są świeżo po ślubie. Wydaje się, że nic i nikt nie w jest w stanie zakłócić nowożeńcom sielanki. Życie wystawia ich jednak na niejedną próbę, a przeszłość uporczywie puka do drzwi. Również Patrycja i Mikołaj nie mogą w pełni celebrować czasu narzeczeństwa. Błędy, które i oni, i ich bliscy dotychczas popełnili, rzutują na teraźniejszość i burzą wymarzony obraz rzeczywistości. W trudnej codzienności nie są sami – rodzinom towarzyszy Bóg. Co się stanie, gdy bohaterowie jednak zapominają o Jego Obecności i miłosierdziu, które nie zna granic? Czy możliwe jest wybaczenie bez Niego?

„Przebaczam ci” – boski akcent w biblioteczce

Podobnie jak miało to miejsce w przypadku pierwszego tomu cyklu, uważam, że twórczość Małgorzaty Lis adresowana jest do osób wierzących, zwłaszcza do dziewcząt. Kobiet poszukujących lub tych, które już znalazły towarzysza życia i pragną tworzyć związek oparty na zasadach ewangelii. Wbrew powszechnej opinii i trendom współczesnego świata, takich kobiet jest wiele wśród nas. Książki „Kocham cię mimo wszystko” i „Przebaczam ci” będą dla nich pokrzepieniem na trudniejsze dni – chwile, w którym będzie brakowało siły i nadziei.

Powieść czyta się szybko. Szczerze mówiąc, lektura zajęła mi dwa dni. Przy „pierwszym podejściu” pochłonęłam niemal 300 stron. Sięgając po plik, czułam, jakbym wybierała się na spotkanie ze starymi znajomymi. Byłam ciekawa, co Autorka przygotowała dla Ani, Marcina i ich bliskich. Niespodzianek i zaskakujących zwrotów akcji nie zabrakło. Było miejsce na łzy radości i smutku. Na wzruszenia i strach. To nie jest przerysowana historia. Pisarka Małgorzata Lis opisuje blaski i cienie codzienności. Bohaterowie zmagają się z problemami takimi, jak każdy z nas. Śmierć, kryzysy w związkach, rodzinne tajemnice przeplatają się z narodzinami, ślubami i odbudowywaniem relacji.

„Przebaczam ci”, czyli miłość i miłosierdzie

Przed rozpoczęciem pisania tej recenzji, przypomniałam sobie opinię o „Kocham cię mimo wszystko”. Dodałam ją w tegoroczną Niedzielę Miłosierdzia, podkreślając, jak ważne to święto okazuje się dla postaci Marcina. Mam wrażenie, że niechcący zapowiedziałam to, co czeka na czytelników w drugim tomie boskiej serii Małgorzaty Lis. Hymn o miłości świętego Pawła, którym kończyłam wspomnianą recenzję, nie może mieć bowiem „zastosowania w praktyce” bez wybaczenia właśnie. Wybaczenia sobie, wybaczenia partnerowi, rodzicom, przyjaciołom.

Wtedy Piotr zbliżył się do Niego i zapytał: «Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?». Jezus mu odrzekł: «Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy.

Mt 18,21-22.

Małgorzata Lis nie oszczędza swoich bohaterów. Ania, Marcin, ich przyjaciele i członkowie rodzin uczą się przebaczania. Sobie i innym. Małych i wielkich przewinień. Raz, drugi, kolejny… Tego, co wydarzało się dziś i tego, co miało miejsce przedwczoraj. Choć są postaciami fikcyjnymi, ich postawa to dla nas – żyjących tu i teraz – świadectwo, przykład tego, jak bardzo można ufać Bogu i wierzyć w (Jego) miłosierdzie. I z pełną świadomością mówić: „przebaczam ci”.

Wywiad z Małgorzatą Lis

Read More
małgorzata lis

Małgorzata Lis podbiła serca czytelniczek powieścią „Kocham cię mimo wszystko”. Jutro premiera kontynuacji – „Przebaczam ci”. Co tym razem spotka bohaterów? Kto powinien sięgnąć po tę książkę? Jaka była historia miłości Autorki? Na te i inne pytania znajdziecie odpowiedzi poniżej!

Mama, żona, nauczycielka, która została pisarką. Skąd pomysł, by pisać książki?

Ten pomysł zrodził się dość dawno. Właściwie pierwszą „książkę” napisałam w szkole podstawowej. Zawsze lubiłam pisać i zawsze miałam bujną wyobraźnię. W końcu, po latach postanowiłam przelać moje myśli na papier. Na początku miał to być sposób na realizację pasji i pożyteczne spędzanie wolnego czasu.

Pani powieści są ściśle związane z wiarą i wartościami, którymi podążają, a właściwie powinni podążać chrześcijanie. Dlaczego zdecydowała się Pani na taką tematykę?

Jestem osobą wierzącą i w literaturze brakowało mi wartości, którymi żyję na co dzień. Za oceanem powieści chrześcijańskie cieszą się dużym zainteresowaniem. W Polsce było ich jak na lekarstwo. Postanowiłam więc wypełnić tę lukę dla samej siebie, dla innych wierzących i nie tylko dla nich. Myślałam też o czytelnikach poszukujących sensu życia, szczególnie ludziach młodych. Chciałam pokazać, że będąc wierzącym, można normalnie żyć, kochać. Że wiara w Boga nie jest kulą u nogi, ale pomocą w trudach codzienności.

Chciałam w tej powieści pokazać, że miłość i szczęście nie jest nam dane raz na zawsze, że trzeba, ale też i warto o nie walczyć, a kluczem do nich jest tytułowe przebaczenie – nie tylko drobnych spraw, ale też tego, co trudne, co ukryte na dnie serca lub w zamierzchłej przeszłości.

Główną bohaterką Pani pierwszej książki – „Kocham cię mimo wszystko” oraz drugiej, o której porozmawiamy za chwilę, jest Ania. Młoda kobieta próbuje odnaleźć się w wielkim mieście. Czy taka sama była historia Małgosi?

Moja historia była nieco inna, bo ja „znalazłam” męża już na studiach, w dodatku był osobą wierzącą, ale wcześniej tak jak Ania pragnęłam założyć rodzinę, zakochać się. To, co nas łączy oprócz wspomnianego pragnienia, to Duszpasterstwo Akademickie św. Anny w Warszawie. Tam i ja się odnalazłam, poznałam wielu wspaniałych ludzi, z którymi mam kontakt do dziś. Tam też spotkałam mojego męża.

Czy kreując postaci, inspiruje się Pani osobami z najbliższego otoczenia?

Tak, oczywiście, choć nie ma w moich powieściach osoby żywcem przeniesionej z realnego świata. Bohaterowie posiadają czasem cechy kilku znanych mi osób, a bywa też i tak, że czerpię inspirację spoza grona najbliższych – z internetu, z filmów, z literatury. Myślę też, że wiele cech charakteru jest dość powszechnych, zatem, mam nadzieję, wielu czytelników odnajdzie bratnie dusze w bohaterach.

„Spotykamy się” wirtualnie przy okazji premiery Pani drugiej powieści pt. „Przebaczam ci”. Proszę o niej opowiedzieć.

„Przebaczam ci” jest kontynuacją „Kocham cię mimo wszystko”. Ania i Marcin są już po ślubie i kiedy wydaje im się, że teraz już będzie tylko z górki, życie ich zaskakuje. Również Patrycja z Mikołajem napotykają trudności, o których wcześniej nie myśleli. Chciałam w tej powieści pokazać, że miłość i szczęście nie jest nam dane raz na zawsze, że trzeba, ale też i warto o nie walczyć, a kluczem do nich jest tytułowe przebaczenie – nie tylko drobnych spraw, ale też tego, co trudne, co ukryte na dnie serca lub w zamierzchłej przeszłości.

Czy czytelnicy mogą liczyć na kolejne spotkanie ze znanymi już bohaterami: Anią, Marcinem, Patrycją i Mikołajem?

Tak jak już wspomniałam, Ania i Marcin wciąż są głównymi bohaterami, choć dużo więcej miejsca niż w poprzedniej powieści poświęcam Patrycji i Mikołajowi. Pojawiają się też zupełnie nowe, nieznane dotąd postaci oraz osoby jedynie wspomniane lub odgrywające epizodyczne role w „Kocham cię mimo wszystko”.

Czy ma Pani rytuały związane z pisaniem?

Nie mam określonych rytuałów. Po prostu potrzebuję odrobiny ciszy i spokoju oraz natchnienia. Nie potrafię pisać na zawołanie. Kiedy mam tak zwaną wenę, to i wśród hałasujących dzieci potrafię coś stworzyć, a bez niej nawet w nocnej ciszy nie umiem sklecić sensownego zdania.

Po jakie książki sięga Małgorzata Lis w wolnej chwili?

Czytam przede wszystkim powieści obyczajowe, najchętniej z wątkiem romansowym, choć niekoniecznie. Sięgam też po powieści historyczne, przygodowe czy biografie. Na swojej stronie autorskiej w cyklu #dobraksiążkanaweekend polecam książki, które najbardziej mi się spodobały.

Jutro premiera „Przebaczam ci”. Kto szczególnie powinien poznać tę historię?

Mam nadzieję, że każdy odnajdzie w tej powieści coś dla siebie, ale poruszana w nich tematyka może chyba najbardziej zainteresować młodych małżonków i narzeczonych. Bo właśnie o nich jest ta książka.